Ze Starej Szafy. Niespodziewana wizyta generała. Szych opowiada,Bielawski spisuje

IKC
IKC

– Znałeś legendarnego majora Dudka, wieloletniego naczelnika miasta i gminy Tuchów?

- reklama -

– Raczej dużo o nim słyszałem. To ten, który wybudował w miasteczku jedyny w Polsce Punkt Obserwacji Wybuchów Jądrowych i powołał do życia formację, znaną jako „dudkowe wojsko”?

- REKLAMA -

– Ten sam. Jeśli jednak znasz go zbyt powierzchownie, proponuję zamianę ról tym razem. Ty będziesz zadawał pytania, a ja odpowiadał na nie…

- Advertisement -

– No to pytam. Słyszałem o niespodziewanej wizycie w Tuchowie generała Huszczy i wojennej naradzie w której brał udział. Jak do niej doszło?

– Major Dudek, bo tak go nazywaliśmy jako oficera w stanie spoczynku, pełnił poza byciem naczelnikiem ( dziś powiedzielibyśmy: burmistrzem) rozmaite role. Był min. szefem TOS- Terenowych Oddziałów Samoobrony i LOK- Ligi Obrony Kraju. Jako rasowy oficer uważał i powtarzał to przy każdej okazji, że jeśli chce się mieć pokój, trzeba być przygotowanym do wojny…

– I przygotowywał się?

– Oczywiście. Z dużą atencją. Jego terenowe oddziały to było „ trzystu chłopa”,jak mawiał. Szkolił to swoje wojsko na rozmaitych manewrach, a w wolne soboty przyjmował defiladę, stojan na stopniach tuchowskiego ratusza.

– A ten generał Huszcza?

– Był szefem Zarządu Głównego LOK. Dudek nie mógł przeboleć, że nie zwizytował tuchowskiej LOK, kiedy przebywał w Szczucinie nad Wisłą z taką właśnie wizytą. Major czynił starania, by generał odwiedził także Tuchów.

– Udało się?

– Dla majora nie było rzecz niemożliwych. Kazał ubić cielaka i podzielić na części, a ze świniaka zrobić wędliny. Tak wyposażony, odwiedził siedzibę Zarządu Głównego LOK. Spotkał się z generałem Huszczą i zaprosił do wizyty w Tuchowie. Zaproszenie zostało przyjęte z zadowoleniem, a do Tuchowa major wracał z pustym już bagażnikiem. Cielak i wędliny zostały u generała w Warszawie…

– I generał dotrzymał słowa?

– Ma się rozumieć. Dudek kazał opróżnić hotelik Miś w rynku, w którym zamieszkiwała ekipa remontująca most nad Białą. Zaproponował im kwatery prywatne na czas pobytu generała. Chodziło o to, żeby wysoki wojskowy dostojnik miał tu spokój. Był tu jedynym lokatorem.

– Przyjechał z wojskowymi honorami?

– Nie inaczej. Najpierw przewieziono go syrenką do hoteliku, żeby spokojnie- mógł się rozgościć. Potem zawieziono ponownie na drugi brzeg Białej. Tu generał wsiadł na białego konia i tak dojechał do rynku. W imieniu społeczeństwa witały go dziewczynki chlebem i solą, odziane w stroje krakowskie. Generał był w siódmym niebie.

– Iście bizantyjskie powitanie. A potem?

– A potem narada w sztabie, w której uczestniczyli też pułkownicy ze stacjonującego w Tarnowie 14 kołobrzeskiego pułku piechoty zmotoryzowanej. Stół uginał się od smakołyków wędliniarskich, z których słynęła miejscowy GS. Na ścianie wisiała wielka mapa Europy z zaznaczonymi czerwonymi kółkami trzema miejscowościami: Berlinem., Moskwa i Tuchowem. Dudek w płomiennym wystąpieniu mówił jak Tuchów przygotowany jest na ewentualność wojny.

– Słyszałem, że narada został brutalnie przerwana?

– To, niestety, prawda. Stało się tak za sprawą Naczelniczki, jak nazywano małżonkę majora. Była ona szefową w pobliskim zajeździe „Pod Herbem”. Dochodziła 1 w nocy, kiedy majorowa zauważyła że w sztabie, czyli siedzibie LOK, nadal pali się światło. Jak stała, w białym kitlu i z drewnianą kopyścią do ugniatania ziemniaków wpadła do sztabu. W ostrych słowach zbeształa męża. Major był odważnym człowiekiem, ale bał się tylko jednej osoby. Własnej żony. ” Lusiu- próbował jakoś załagodzić niezręczną sytuację-rozumiesz.. wojna…Generał przyjechał”.

– „Ja ci dam wojnę, już ja i ci dam generała! Pierwsza w nocy. Do domu, ale już!”. I rozgoniła towarzystwo. Generał jak niepyszny wrócił piechotą do hoteliku, major do domu. Ale znał obyczaje małżonki:wiedział, że kiedy zaśnie na dobre, obudzi się dopiero rano kiedy czas do pracy. Wyczekał na ten moment, odwiedził głęboką nocą generała, raz jeszcze zaprosił do sztabu i tam w najlepsze kontynuowano naradę wojenną. Rano majorowa nie spodziewała się niczego, sądziła, że mąż jest u siebie, w LOK, i nawet już tam nie zaglądała. W sumie generał wyjechał zadowolony mimo przykrego incydentu. Obiecał nawet jakieś dotacje dla LOK w Tuchowie…

Share This Article
Leave a comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *