Ze Starej Szafy. W poszukiwaniu legendarnego alfa romeo. Bielawski opowiada, Szych spisuje

IKC
IKC

– Podobno bawisz się w detektywa?

- reklama -

– Można to tak nazwać. Choć to moje zainteresowanie zamieniło się w coś w rodzaju pasji. Ta historia nie daje mi spokoju. Tym bardziej, że jak dotąd, niewiele mi się udało ustalić…

- REKLAMA -

– O co chodzi?

- Advertisement -

– W latach sześćdziesiątych jedna z prominentnych wtedy osób z Zakładów Azotowych weszła w posiadanie legendarnego samochodu alfa- romeo Giulia 1300.W tamtych latach, latach zupełnej mizerii motoryzacyjnej, taki pojazd musiał budzić żywe zainteresowanie. Były to przecież czasy, kiedy po drogach z rzadka przemykały „warszawy”, częściej syrenki czy trabanty, zwane „mydelniczkami”. A tu takie motoryzacyjne cudo! Niestety, moi rozmówcy, wtedy około 20-letni a dziś w wieku 80 lat niczego nie zdołali mi powiedzieć o tym samochodzie i jego właścicielu. Wnoszę z tego, że to przybysze, którzy wtedy jeszcze nie mieszkali w Mościcach, bo inaczej alfa- romeo nie uszedł by uwadze i pamiętaliby prominentnego pracownika Azotów, który był jej właścicielem. Mogę jedynie wykluczyć by posiadaczem był śp. Stanisław Opałko…

– Jak alfa- romeo Gulia trafił do Tarnowa?

– To ciekawa sam w sobie historia. Otóż niedawno udało się znaleźć egzemplarz 1300 TI, który w czasach PRL- u trafił do naszego kraju. Krótka seria Giulii (ok. 70 sztuk) z silnikiem 1600 cm3 znalazła się w Polsce Ludowej w związku z uruchomieniem produkcji Fiata 125P i była przeznaczona dla osób wyższego szczebla, takich jak aktorzy, dyrektorzy fabryk czy dygnitarze partyjni. Była dostępna za tzw. „dewizy”, czyli waluty wymienialne krajów kapitalistycznych. Dlaczego więc auto z mniejszym silnikiem, nieoferowane w oficjalnej sprzedaży trafiło do Polski?

– Pewien Włoch przyjechał do naszego kraju na wakacje i pech chciał, że w jego praktycznie nową Alfę wjechał inny pojazd. Jako że nie było na miejscu żadnego warsztatu, który dokonałby naprawy, trafiło ono na sprzedaż, gdzie zainteresował się nim pewien wysokiej rangi pracownik Zakładów Azotowych w Tarnowie. Po długiej i żmudnej naprawie włącznie ze sprowadzaniem części zamiennych z Włoch samochód wrócił na drogi. Auto to zostało wyprodukowane w ’68 roku, a data pierwszej rejestracji w Polsce to rok 1969. Pod maską ma podstawowy silnik o pojemności 1300 m3 i mocy 86 koni, sprzężony z pięciobiegową skrzynią biegów. Samochód jest w dużej części oryginalny, ale znajdują się w nim „relikty PRL-u”.

– Jakie mianowicie?

– Wiadomo, że w czasach głębokiego socjalizmu ciężko było o oryginalne części, więc właściciel musiał wykazać się inwencją i w sposób chałupniczy radzić sobie z niedoborami na rynku oraz brakiem jakiegokolwiek serwisu. Drugie światła to tzw. „zelmoty” ze 125p, jak również kierunkowskazy boczne od tego modelu. Opony to d-90 z Dębicy… Stosowane na co dzień m.in w syrenkach. Ciekawostką jest zamontowany na wlewie paliwa zamek zbiornika od Fiata 125p założony w obawie przed kradzieżą tego deficytowego towaru. Nie zabrakło także słynnej naklejki, tzw. „Pe- eLki”. PRL wymuszał na właścicielach zachodnich aut twórcze myślenie i radzenie sobie bez oryginalnych części zamiennych. Pomimo takich „kwiatków” auto tego typu w czasach warszaw i syren na pewno wzbudzało zazdrość i pożądanie niejednego sąsiada.

– Jak wyglądało to cacko?

– Alfa Romeo Giulia 1300 TI, została wprowadzona do produkcji na początku lat 60. i była następczynią Giulietty. Zaprezentowane na torze Monza, klasyczne trójbryłowe nadwozie prezentowało się ciekawie. Auto miało sportowy charakter, a do napędu użyto czterocylindrowego silnika ze stopów lekkich o pojemności 1300 cm3, którą później zwiększono do 1600 cm3. Wnętrze auta było proste, ale funkcjonalne. Deska rozdzielcza posiadała prędkościomierz oraz znajdujący się po lewej stronie obrotomierz. W niepozornym, pudełkowatym nadwoziu kryła się technologia, która pozwalała spokojnie używać samochodu zarówno przy codziennej eksploatacji, jak i również do sportowej jazdy. Giulia szybko zdobyła uznanie i stała się obiektem pożądania, a dziennikarze z wielu krajów nie mogli wyjść z podziwu jak dużo przyjemności z jazdy daje najnowsza Alfa. Nic dziwnego, że była również sprzedawana za granicę. Co więcej, wiadomo, że kilkanaście egzemplarzy zostało wyeksportowanych nawet do socjalistycznej Polski.

– Ale jak to się stało, że Giulia pozostała w kraju?

– Auta, które swoim wyglądem opowiadają historię, są żywą namiastką tamtych czasów. Niekiedy są niekompletne, brakuje niektórych elementów wyposażenia lub dołożone są części z innego modelu. Giulia 1300 TI, którą spotkałem kiedyś przypadkowo na drodze, ze swoim pokrytym patyną lakierem, historią i widoczną ingerencją właściciela daje żywe świadectwo tamtych trudnych dla motoryzacji czasów.

– Alfa Romeo Giulia zaprezentowana w 1962 roku zdefiniowała pojęcie sportowy sedan. Zaawansowana technologia wyprzedziła konkurencję na lata. W 2015 roku Alfa Romeo wróciła do nazwy Giulia – jednego ze swoich największych sukcesów…

– Fascynują historia i te Twoje poszukiwania. Może w końcu trafisz na właściwe osoby, które opowiedzą, kto w Mościcach nią jeździł i jakie auto wzbudzało emocje wśród mieszkańców. Życzę powodzenia i mam nadzieję że ciąg dalszy nastąpi…

Share This Article
Leave a comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *