Ta informacja Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego wywołała wielkie emocje i liczne komentarze. od pochwalnych dla pracowników MPK po krytykę matki, która zgubiła 10-letniego syna w miejskim autobusie. Dzięki natychmiastowej reakcji dyspozytora ruchu dziecko szybko zostało odnalezione i przekazane rodzicom.
Do nietypowej sytuacji doszło w autobusie linii 125. Matka z niego wysiadła, ale w autobusie został jej 10-letni syn i pojechał dalej. Zdesperowana kobieta zadzwoniła na infolinię MPK i poprosiła o pomoc w odnalezieniu chłopca.
„Sprawa natychmiast trafiła do dyspozytora MPK, pana Krzysztofa, który błyskawicznie ustalił, w którym autobusie podróżuje dziecko. Następnie skontaktował się z kierowcą autobusu i poprosił go, aby zaopiekował się chłopcem i zawiózł go do pętli Mały Płaszów. Dyspozytor wysłał tam inspektorów ruchu, którzy przejęli opiekę nad chłopcem i oczekiwali z nim do przyjazdu rodziców dziecka” – relacjonuje MPK w mediach społecznościowych.
Pod tym wpisem pojawiły się liczne komentarze. Ten najbardziej wzbudzający poparcie brzmi: „Brawo dla Pana Krzysztofa, ale jak można zgubić w autobusie 10-letnie dziecko?”.
Przeważają pohcwały pod adresem pracowników MPK. „Brawo, brałam kiedyś osobiście udział w takiej akcji opiekując się mamą dwójki malutkich dzieci, która odchodziła od zmysłów. MPK działa w takich przypadkach wspaniale choć trochę się muszą nagimnastykować!!!! Ale zawsze stają na wysokości zadania i są empatyczni” – to jedna z takich pozytywnych ocen.
Ale dostało się matce chłopca za to, że zostawiła dziecko w autobusie.
Jest też dość nietypowy komentarz: „Cud, że się dodzwoniła – szczęście w nieszczęściu”.
(AI GEG)