Ad image

65-latek odpowie za morderstwa sprzed blisko 40 lat

Grzegorz Skowron
Fot. małopolska policja

Najpierw śmiertelnie potrącił pieszego. Potem zabił świadka tego wypadku, Kolejną ofiarą był dziennikarz, który interesował się sprawą. Chciał też pozbawić życia kolejną osobę. Na jego trop wpadli policjanci m.in. z Archiwum X, którzy wrócili do niewyjaśnionych śmierci z drugiej połowy lat 80. ubiegłego wieku. Podejrzany o dwa zabójstwa i usiłowanie trzeciego ma dziś 65 lat. Kiedy śmiertelnie potrącił pieszego, co było przyczyną wszystkich kolejnych przestępstw, miał 26 lat…

- reklama -

To historia mrozi krew w żyłach. Wszystko zaczęło się 21 listopada 1985 roku… W miejscowości Łączki w powiecie leskim (Podkarpackie) doszło do wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Tadeusz P., miał wtedy 26 lat  i pracował w Rejonowym Urzędzie Spraw Wewnętrznych jak zastępca komendanta ds. milicji w Lesku. – Tego dnia, około godz.19 30 jadąc do Leska z innej miejscowości w powiecie, kierował samochodem  i potrącił pieszego, który zginął na miejscu. Ponieważ 26-letni kierowca był nietrzeźwy, aby uniknąć kary, w kierowanie samochodem i spowodowanie wypadku  „ubrał” swojego ojca. Sprawa wypadku ze skutkiem śmiertelnym zostaje umorzona. W następnych latach sprawa jest podnoszona z umorzenia i toczona, ale kończy się amnestią – relacjonują policjanci z Archiwum X.

- REKLAMA -

Ale wypadek to dopiero początek… Wypadek drogowy wydarzył się niedaleko przystanku PKS, na który w tym czasie przyjechał  autobus. Autobusem tym przyjechał m.in. milicjant pracujący w Lesku,  który siłą rzeczy stał się  świadkiem wypadku i widział, kto był jego sprawcą.  W odróżnieniu od innych osób będących na miejscu zdarzenia  milicjant, Krzysztof P.  co pewien czas miał rozmawiać o wypadku i jego prawdziwym sprawcy z innymi.

- Advertisement -

Miesiąc po wypadku, w nocy z 12 na 13  grudnia 1985 roku, młody milicjant Krzysztof P. jest widziany po raz ostatni. Po pracy wrócił do Polańczyka, gdzie mieszkał. Tutaj spotkał się  z kolegami i nikt go od tej pory nie widział. Poszukiwania zostają zakończone 3 lutego 1986 roku znalezieniem ciała w Jeziorze Solińskim. Prowadzone postępowania nie doprowadzają do ustalenia co się wydarzyło w grudniową noc.

W 1997 roku pojawia się młody dziennikarz z Sanoka, który zaczyna zbierać materiały na temat zdarzenia 1985 roku, a także śmierci policjanta z Polańczyka. Na przełomie kwietnia i maja 1997 roku dziennikarz – według ustaleń śledczych – późno wieczorem wychodzi z domu, jedzie na spotkanie z kimś swoim samochodem i… znika. Kiedy nie pojawia się w domu, następnego dnia krewni zgłaszają jego zaginięcie. Kilka dni później, na koronie zapory w Solinie zostaje odnaleziony porzucony samochód dziennikarza, co sugeruje, że mógł  popełnić  samobójstwo. Zarządzone jednakże przeszukanie akwenu nie przynosi żadnych rezultatów. W tej sprawie toczy się postępowanie karne, które zostaje umorzone 1999 roku.

Jak ustalili obecnie śledczy, tej nocy 1997 roku dziennikarz  spotyka się z Tadeuszem P., który zaprasza go do swojego domku letniskowego Wołkowyi. Tutaj ma go udusić i skutecznie pozbyć się ciała. Do dzisiaj nieznane jest miejsce, w którym Tadeusz p. ukrył zwłoki dziennikarza.

Kolejną osobą, która może zagrozić spokojowi Tadeusza P. jest Ewa P. Próbuje się jej pozbyć w roku 2016. Zaczyna dodawać  do jej kawy duże dawki leków psychotropowych oraz trucizn. Ponieważ kobieta odkryła, że kawa ze śmietanką zmieniła smak i coś jest do niej dodawane ,Tadeusz P. wstrzykuje jej do papierosów śmiertelną dawkę rtęci. – Tylko dzięki podejrzliwości kobiety (papierosy z rtęcią były cięższe niż zwykłe) nie dochodzi do tragedii – podkreślają policjnaci. 

W miarę upływu lat Tadeusz P. nabiera przekonania, że jest bezkarny, a co więcej, jego czyny już się przedawniły, więc śmiało opowiada o nich znajomym. Zwierza  się również, że chciałby napisać swoją biografię. 

Zostaje zatrzymany 22 listopada 2022 roku. 24 listopada 2022 roku zostaje tymczasowo aresztowany przez krakowski sąd rejonowy. Śledztwo prowadzone przez małopolskich policjantów pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Krakowie w sprawie dwóch zabójstw i usiłowania dokonania kolejnego zakończyło się właśnie aktem oskarżenia przeciwko 65-latkowi.

17 grudnia 2020 r. śledztwo w tych sprawach  zostaje podjęte na nowo i przekazane do Prokuratury Okręgowej w Krakowie, która zleca  wykonanie czynności policjantom KWP w Krakowie. Nad sprawami pochylają się zarówno policjanci wydziału dochodzeniowo – śledczego jak i krakowskiego Archiwum X. 21 maja 2024 roku Prokuratura Okręgowa w Krakowie skierowała do Sądu Okręgowego w Krośnie akt oskarżenia przeciwko mieszkańcowi Bytomia. 65-latkowi zarzuca się popełnienie 2 zabójstw oraz usiłowania popełnienia kolejnego. – Postawienie zarzutów zabójstw oraz ustalenie pomiędzy nimi ciągu przyczynowo- skutkowego to efekt  wielomiesięcznej pracy małopolskich śledczych. Prowadzone bowiem do tej pory postępowania nie doprowadziły do wskazania sprawcy/ sprawców  poszczególnych czynów i  postawienia zarzutów – podkresśają policjanci.

– W toku prowadzonego postępowania małopolscy policjanci wykorzystują wszystkie dostępne obecne możliwości kryminalistyczne. Po latach  docierają  też i ponownie przesłuchują świadków poszczególnych zdarzeń, jak również dogłębnie analizują zebrany dotychczas materiał dowodowy jak i wskazania świadków. Na tej podstawie rekonstruują przebieg kolejnych zdarzeń i ich logiczne połączenie – tłumaczą śledczy.

(AI GEG)

Share This Article
Leave a comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *