Polska wygrała z Wyspami Owczymi w meczu eliminacyjnym do Mistrzostw Europy 2024. Polscy piłkarze strzelili przeciwnikom dwa gole, ale poziom gry naszej reprezentacji pozostawiał wiele do życzenia.
Mecz zaczął się znakomicie dla nasze reprezentacji. Już w czwartej minucie do braki gospodarzy trafił Sebastian Szymański. Jednak po tej bramce nasi piłkarze mieli ogromne problemy nawet z wyjściem z własnej połowy. Od czasu do czasu udawało im się stwarzać groźne sytuacje pod bramką drużyny Wysp Owczych. Ta nie potrafiła przebić się przez naszą obronę/
Druga połowa również rozpoczęła się szczęśliwie dla Polski, choć nie golem. W 48.minucie czerwoną kartkę za fal na Arkadiuszu Miliku, wychodzącym do sytuacji sam na sam z bramkarzem, zobaczył zawodnik gospodarzy, którzy od tego momentu grali w dziesiątkę. To spowodowało, że Polakom łatwiej było przedostać się pod bramkę przeciwników. W 68. minucie doskonałe dośrodkowanie Przemysława Frankowskiego strzałem głową zamienił na gola Adam Buksa.
Warto podkreślić, że w drugim meczu naszej grupy, rozgrywanym w czwartkowy wieczór, Albania pokonała Czechy 3:0. Dzięki temu Polska awansowała na drugie miejsce w tabeli. Jeśli wygramy dwa ostatnie mecze – z Mołdawią (15 października) i Czechami (17 listopada) – awansujemy z drugiego miejsca na Euro 2024 bez względu na wyniki innych spotkań w naszej grupie.
W czwartkowym meczu mieliśmy kilka debiutów w polskiej reprezentacji. Od pierwszego gwizdka zagrali Patryk Peda i Patryk Dziczek. W trakcie spotkania weszli na boisko jeszcze Jakub Piotrowski i Filip Marchwiński.
Trener Michał Probierz przełamał też klątwę debiutantów. Wygrał swoje pierwsze spotkanie jako selekcjoner kadry, czego nie udało się żadnemu z trenerów reprezentacji Polski w tym stuleciu. Kolejny sprawdzian dla niego i jego (naszej) drużyny już w niedzielę.
(AI GEG)
