Technologie antycheatów – jak zachować fair play w świecie gier online

Ilustrowany Kurier Codzienny
Fot. Pexels.com

Ktoś kiedyś rzucił: gra online to jak wspólna planszówka, ale z tysiącem ludzi naraz. Śmiech, emocje czasem lekkie nerwy. I nagle ktoś kładzie na stół kartę, której w zestawie nigdy nie przewidziano. Tak właśnie działają oszuści. Udają, że bawią się jak reszta, ale zawsze mają coś w rękawie. No i wtedy wchodzą antycheaty – niby niewidoczni, a patrzą cały czas.

- reklama -
Ad image

Weźmy choćby My Empire Casino. Tam niby kolorowe stoły, żetony, błysk ekranu, ale pod spodem działa mechanizm, który nie pozwoli na wygłupy. Gdzieś w kodzie – głęboko – cały sztab wirtualnych „strażników”. Marka My Empire dawno zrozumiała, że jeśli wpuścić choć jednego cwaniaka z „dopalaczem”, to cała zabawa zamieni się w parodię. A tego nikt poważny nie chce.

- REKLAMA -

Od kuchni to wygląda tak

Nie ma jednego magicznego przycisku „banuj”. To raczej dziesiątki drobnych działań, które razem tworzą solidną barierę. Czasem zwykłe sprawdzanie plików. Czasem czujne śledzenie ruchów myszy – takich, które wyglądają zbyt idealnie. A czasem analiza jak od prywatnego detektywa, tylko w wersji cyfrowej.

- Advertisement -

Najczęstsze triki antycheatów:

  • porównywanie plików gry z czystą wersją,
  • podgląd, co chodzi w tle (i czy to nie jest program do oszukiwania),
  • łapanie reakcji szybszych niż człowiek jest w stanie wykręcić,
  • trzymanie kluczowych obliczeń na serwerze – żeby nie dało się ich podmienić lokalnie.

Walka bez końca

Świat cheatów? Jak moda – dziś jedno, jutro już nowe. Ekipa od bezpieczeństwa żyje trochę jak strażacy. Ciągle w pogotowiu. Nigdy nie wiesz, skąd buchnie ogień.

W skrócie – są dwa podejścia:

  • Prewencja – czyli utrudnić, by w ogóle powstało oszustwo,
  • Reakcja – jeśli już ktoś próbuje, szybko go usunąć z gry.

Wkracza sztuczna inteligencja

Parę lat temu to były proste filtry. Teraz? AI. Patrzy na gracza jak pokerzysta-stary wyjadacz. Rozpoznaje tik, schemat, dziwną powtarzalność.

Przykład – analiza „heatmap”. Jeśli ktoś chodzi po mapie jak od linijki i reaguje w ułamki sekund  raczej nie chodzi o talent. System wyczuwa, że coś jest nie tak, i od razu podejmuje akcję.

Po co?

Nie tylko dla „moralności”. To zwykła kalkulacja. My Empire wie, że uczciwa gra = lojalny gracz. A lojalny wróci, zaprosi znajomych i zostawi więcej niż kilka monet.

Korzyści dobrego antycheata:

  • społeczność ufa,
  • mniej rage quitów,
  • e-sport czysty,
  • gry żyją dłużej, twórcy mają stabilny przychód.

Na koniec

Antycheaty przypominają dobrą obsługę w restauracji – gdy robią swoje, prawie się ich nie zauważa. Ale gdyby zniknęły chaos wdarłby się szybciej, niż powiesz „start gry”. Firmy jak My Empire wiedzą, że bezpieczeństwo to inwestycja. I to taka, która się opłaca – w tabelach i w sercach graczy.

Dodatki / aplikacje

Kulisy pracy zespołu antycheat
W biurach twórców gier dział bezpieczeństwa to trochę jak newsroom podczas kryzysu – telefony, komunikatory, monitory pełne alertów. Jeden patrzy w logi, drugi analizuje raporty od graczy, trzeci grzebie w kodzie. Czasem chodzi o jednego cwaniaka z autoaimem, a czasem o zgraną ekipę testującą cały pakiet oszustw.

 Psychologia przegranej z oszustem
Przegrana z lepszym – spoko. Można powiedzieć: „Jeszcze ci pokażę”. Ale jeśli powód to cheat? Pojawia się złość i poczucie bezsensu. Kilka takich sytuacji i gracz po prostu znika. Dlatego w My Empire antycheaty to nie dodatek, tylko fundament.

Wyzwania mobilne
Na PC łatwiej pilnować – więcej mocy, więcej narzędzi. W mobilkach miejsca mniej, sprzętów setki typów. Dlatego tam antycheaty muszą być sprytniejsze – badają reakcje, nietypowe połączenia z serwerem, sprawdzają rootowanie telefonu.

 Co dalej?
Coraz głośniej o łączeniu antycheatów z blockchainem. Albo o analizie biometrycznej – wykrywaniu, że „gracz” to bot po ruchach myszy. Brzmi jak sci-fi, ale patrząc na tempo rozwoju… to może być bliżej, niż się wydaje.

I w sumie, to w tym cała rzecz – uczciwa gra trzyma społeczność przy życiu. Bez niej nawet najlepsza grafika czy fabuła nie pomogą. Technologia w tej branży pędzi, bo musi. Bo nikt nie chce grać w świecie, w którym przegrywa uczciwość.

Udostępnij ten artykuł
Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *