Goście przystąpili do tego spotkania bez swojego najlepszego strzelca – Efthymisa Koulourisa, którego z gry wyeliminował uraz pleców. Również trener gospodarzy nie mógł skorzystać z kluczowego napastnika Kamila Zapolnika, leczącego uraz, jakiego doznał w meczu z Jagiellonią Białystok.
Pierwszy kwadrans nie był interesujący, ale w 16. minucie w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Jesus Jimenez. Napastnik Bruk-Betu przelobował Krzysztof Kamińskiego, ale Marian Huja ofiarną interwencją wybił piłkę, nim ta przekroczyła linię bramkową. Jednak co się odwlecze… Gospodarze potem wykonywali kolejno dwa rzuty rożny i za drugim razem, po dośrodkowaniu Macieja Ambrosiewicza, Arkadiusz Kasperkiewicz z bliska skierował piłkę do siatki.
Goście mogli wyrównać w 29. minucie. Po podaniu od Kamila Grosickiego z 16 metrów strzelał Jose Pozo. Piłka otarła się jeszcze o nogę jednego z obrońców Bruk-Betu i przeleciała tuż obok słupka.
W przerwie niezadowolony z postawy swojej drużyny trener Robert Kolendowicz dokonał trzech zmian, a Grosicki został ustawiony jako środkowy napastnik.
W 53. minucie powinno być 2:0 dla gospodarzy. Po znakomitym podaniu Morgana Fassbendera, w stytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Ambrosiewicz, ale Krzysztof Kamiński popisał się skuteczną interwencją.
To obudziło Pogoń. Groźny strzał, ale minimalnie niecelny, oddał Musa Juwara. Potem samotnie na bramkę Bruk-Bet popędził Paul Mukairu, lecz wracający Kasperkiewicz w ostatniej chwili go zablokował. Po rzucie rożnym i strzale Juwary z 17 metrów goście cieszyli się wyrównania. Radość nie trwała jednak długo, bo po analizie VAR gol nie został uznany, gdy piłka nim wpadła do siatki, odbiła się od ręki Huji.
Pogoń uzyskała sporą przewagę. Miłosz Mleczko obronił groźny strzał Pozo. Za moment był już remis. Fredrik Ulvestad wyłożył piłkę Grosickiemu, a ten tylko dołożył do niej nogę i nie dał szans Mleczce.
W 71. minucie bramkę mógł zdobyć Rafał Kurzawa. Pomocnik, który latem przeszedł do Bruk-Betu z Pogoni, oddał strzał z pola karnego, lecz Kamiński zdobył wybić piłkę na rzut rożny.
Ostatnie minuty były bardzo emocjonujące. Obydwa zespoły starały się zdobyć zwycięską bramkę. Dobrych okazji nie wykorzystali m.in. Jakub Lis i Krzysztof Kubica. W sumie mecz zakończył się sprawiedliwym remisem.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Pogoń Szczecin 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Arkadiusz Kasperkiewicz (18), 1:1 Kamil Grosicki (68).
Żółta kartka – Pogoń Szczecin: Kamil Grosicki.
Sędzia: Piotr Rzucidło (Warszawa). Widzów 4 595.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Miłosz Mleczko – Gabriel Isik, Bartosz Kopacz, Arkadiusz Kasperkiewicz – Maciej Wolski (69. Damian Hilbrycht), Krzysztof Kubica, Maciej Ambrosiewicz, Radu Boboc (82. Lucas Masoero) – Jesus Jimenez (64. Igor Strzałek), Morgan Fassbender(82. Diego Deisadze), Andrzej Trubeha (64. Rafał Kurzawa).
Pogoń Szczecin: Krzysztof Kamiński – Linus Wahlqvist (68. Jakub Lis), Danijel Loncar (77. Dimitrios Keramitsis), Marian Huja, Leonardo Koutris (46. Leo Borges) – Paul Mukairu, Adrian Przyborek (46. Mor N’Diaye), Fredrik Ulvestad, Jose Pozo, Kamil Grosicki – Patryk Paryzek (46. Musa Juwara).
Trener Bruk-Betu: musimy poprawić skuteczność
Beniaminek z Niecieczy w meczu 3. kolejki ekstraklasy zremisował 1:1 na własnym stadionie z Pogonią Szczecin. Trener Bruk-Betu Termaliki Marcin Brosz oceniając grę swoich piłkarzy podkreślił, że do odnoszenia zwycięstw konieczna jest poprawa skuteczności.
Beniaminek ekstraklasy wypracował sobie wiele okazji bramkowych. Już w pierwszej połowie, gdy wyraźnie dominował – mógł przesądzić losy spotkania.
– Wykorzystywanie okazji to jest ta rzecz, którą możemy i musimy poprawić. W polu karnym nie jesteśmy tak pewni, jak w początkowych fazach akcji. Musimy mocno położyć na to akcent w treningach. Drugim mankamentem w naszej grze były straty w środku pola. Były dla nas kosztowne. Na tym musimy pracować. Nasza gra musi być bardziej płynna, zdecydowana i ukierunkowana w stronę światła bramki. Mam obraz dwóch, trzech sytuacji, w których mogliśmy sobie dać nadzieję na zdobycie drugiej bramki – ocenił Brosz.
Szkoleniowiec „Słoni” nie miał wątpliwości, że z pierwszej połowy jego zespół mógł „wyciągnąć” znacznie więcej.
– Skoro mecz tak się dla nas układał w pierwszej połowie, to trzeba było to wykorzystać tak, jak z Jagiellonią w Białymstoku. Dzisiaj tego nie zrobiliśmy, a potem trener Pogoni w przerwie bardzo dobrze zareagował zmianami – zauważył Brosz, którego w piątek czeka sentymentalny mecz z Górnikiem w Zabrzu, a więc klubem, gdzie realizował się jako piłkarz i szkoleniowiec.
Grzegorz Wojtowicz (PAP)
Fot. Artur Gawle



















































