Tego dzieła „artyści” nie zaliczą do udanych. Zostali złapani na gorącym uczynku, kiedy farbami w spray malowali graffiti na niedawno wybudowanym wiadukcie kolejowym w centrum Krakowa. Salwowali się ucieczką, ale jeden zabrnął w ślepą uliczkę, drugi został zatrzymany po godzinie. A potem trafili do izby wytrzeźwień – zapłacą więc nie tylko za dewastację budowli.
W ostatnią niedzielę o godz. 1:45 dyżurny Straży Miejskiej przyjął zgłoszenie, że u zbiegu ul. Przemyskiej i Halickiej, dwóch mężczyzn dewastuje ścianę wiaduktu kolejowego, malując po niej farbą w sprayu.
– Wysłane na miejsce 2 patrole najwyraźniej nie umknęły uwadze sprawców, bo gdy tylko radiowozy pojawiły się w ich polu widzenia, zaczęli uciekać – relacjonują strażnicy miejscy. Jeden ze sprawców wbiegł w ślepą uliczkę, dzięki czemu szybko został ujęty. Natomiast drugi z nich – przyznają strażnicy – zdecydowanie lepiej wykorzystał osłonę nocy i zbiegł z miejsca zdarzenia. Daleko jednak nie uciekł – godzinę później operator monitoringu, obserwujący ul. Beera Meiselsa, zauważył mężczyznę odpowiadającego rysopisowi. Powiadomił o tym fakcie służby, a w związku z tym chwilę później drugi ze sprawców również został ujęty.
Obaj „artyści” zostali przewiezieni do izby wytrzeźwień. Sprawę dewastacji wiaduktu przejęła policja.
(AI GEG)