Rozmowa z Kazimierzem Barczykiem, radnym wojewódzkim, prezesem Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski – jednego z organizatorów I Ogólnopolskiego Kongresu „System Obrony Rzeczypospolitej. Bezpieczna Polska i Obywatele.
Panie Kazimierzu, szykujemy się do wojny?
Kazimierz Barczyk: Si vis pacem, para bellum [Chcesz pokoju, przygotuj się do wojny] pisał Wegecjusz w IV wieku n.e. Te słowa są jak najbardziej aktualne.
Pan tak na poważnie?
KB: Gen. Wiesław Kukuła Szef Sztabu, czyli pierwszy żołnierz RP tak twierdzi. Premier Donald Tusk mówi, że wojna nie jest pojęciem z przeszłości. Minister Obrony Narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz zakłada każdy scenariusz, nawet ten najgorszy. Prezydent Andrzej Duda uważa, że wydatki na obronność i wzmocnienie armii państw NATO ochronią nas przed wojną. Skandynawowie przygotowują się do wojny. Musimy wyciągać wnioski z nowych zagrożeń, a nie chować głowę w piasek.
Ale Polska nie ma złych zamiarów wobec Rosji.
KB: Ukraina w 2022 roku też nie zagrażała Rosji, a jednak stała się obiektem „prewencyjnej” napaści. Proszę pamiętać, że tuż przed trwającą wojną, Rosja postawiła żądania także wobec Polski i innych państw regionu. Żądania zostały odrzucone, więc 24 lutego 2022 r. rozpoczęła się inwazja.
Dlaczego Polska miałaby być celem ataku?
17 września 1993 roku ostatni żołnierze Armii Czerwonej opuścili Polskę. To symboliczne wydarzenie było przełomem, który umożliwił nam powrót do rodziny państw zachodnich. W ciągu ostatnich 30 lat dokonaliśmy ogromnych postępów – przystąpienie do NATO w 1999 roku i Unii Europejskiej w 2004 roku zapewniło Polsce bezpieczeństwo, stabilność i możliwość dynamicznego rozwoju. Dziś jesteśmy jednym z najsilniejszych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, zarówno gospodarczo, jak i militarnie.
Jednak nasze osiągnięcia nie wszystkim są na rękę. Putin od lat prowadzi politykę rewizjonistyczną, dążąc do odbudowy strefy wpływów dawnego Związku Radzieckiego. Rosja brutalnie naruszyła prawo międzynarodowe, dokonując aneksji Krymu, wywołując wojnę w Donbasie, a następnie atakując Ukrainę na pełną skalę w 2022 roku. Polska, jako lider wsparcia Ukrainy i kraj kluczowy na wschodniej flance NATO, jest naturalnie na celowniku rosyjskich działań destabilizacyjnych.
Pamiętamy szokujące informację o morderstwach, katowaniu cywilów, porwaniach dzieci, a także nawet o szabrowaniu domów na podbitych terenach Ukrainy i wysyłaniu zrabowanych nawet sprzętów agd w głąb Rosji.
KB: Obrazy zbrodni wojennych, które docierają do nas z Ukrainy, są przerażające i niestety pokazują prawdziwe oblicze armii rosyjskiej. Morderstwa cywilów, kradzieże, deportacje dzieci czy rabunek mienia – to nie tylko indywidualne zbrodnie, ale systemowe działania, które są elementem strategii agresora. Pokazuje to, kim są ci, którzy służą w tej armii, oraz do czego jest zdolna w imię realizacji imperialnych ambicji Kremla. Te obrazy przypominają historie zbrodni Armii Czerwonej z II wojny światowej.
Odpowiem, że jesteśmy w NATO. Co Pan na to?
KB: I to jest bardzo dobra wiadomość. Jesteśmy członkiem największego sojuszu obronnego w dziejach świata. Ale trzeba pamiętać, że nie bylibyśmy w NATO, gdybyśmy swego czasu o to nie zabiegali. To efekt pracy wielu osób, które wykazały się skutecznością i dalekowzrocznością.
Jednak nie możemy pozwolić sobie na bierność i liczyć, że inni nas obronią. Historia uczy nas, że wolność trzeba nieustannie zabezpieczać, a „niepodległość nie jest Polakom dana raz na zawsze”. A nasze miejsce w NATO to nie tylko przywilej, ale i zobowiązanie do budowy przede wszystkim własnego silnego państwa, a następnie sojuszu, który będzie w stanie odpowiedzieć na każde zagrożenie.
I mamy ten słynny artykuł 5 Traktatu.
KB: To proszę przeczytać ten zapis dokładnie. On mówi, że Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jednego z członków będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim. A jeżeli taka nastąpi, to każde z państw, udzieli pomocy napadniętemu, podejmując działania, jakie uzna za konieczne, łącznie z użyciem wojska. To oznacza, w skrócie, że dostaniemy pomoc w tym możliwe, że zbrojną. Tylko, że dzisiaj – jak podają różne źródła – Rosja produkuje 150 czołgów miesięcznie, a Niemcy 2 sztuki miesięcznie. A to przecież Unia Europejska ma 3-krotnie większą populację i 8 razy większe PKB. Czas się obudzić!
Ale kupujemy sprzęt z zachodu. Wysokiej jakości.
KB: I to również świetne decyzje. Jednak sprzęt sam nie walczy. Przed nami wiele ważnych dyskusji i decyzji. Trzeba pilnie rozstrzygnąć m.in. jaką wybieramy formułę powszechnego szkolenia obywateli, czy np. na wzór szwajcarski czy skandynawski. My w Krakowie nie skupiamy się na zdolnościach wojskowych, tym zajmuje się MON. My chcemy określić jakie wyzwania stoją przed naszymi obywatelami i wspólnie z nimi budować odporność państwa.
No właśnie jak?
KB: Trzeba mieć świadomość tego, co nam grozi. Niestety, wachlarz możliwości jest tutaj szeroki, od wojny kinetycznej, przez hybrydową, aż po terroryzm czy klęski żywiołowe. Musimy określić, kto za co odpowiada w każdej sytuacji, by wypracować konieczne zdolności. Od dołu, w społecznościach. To obywatele stanowią siłę każdego systemu, a nie tylko sprzęt. My, w Krakowie, organizując ten Pierwszy Kongres przy wsparciu Prezydenta Aleksandra Mieszalskiego i Wicepremiera Władysława Kosiniak-Kamysza wprowadzamy ten temat do stałej agendy.
Widziałem wśród uczestników i prelegentów przedstawicieli Rządu, Parlamentu, samorządu, wojska [w tym 7 generałów], służb mundurowych i cywilnych ekspertów. Kto jest adresatem?
KB: Będzie wielu wspaniałych i znanych ekspertów oraz wyjątkowych gości. Kongres jest adresowany głównie do samorządowców, ale też każdy obywatel (w ramach dostępnych darmowych biletów) po rejestracji, może przyjść i posłuchać. Przygotowaliśmy nie tylko ciekawe panele, ale również stanowiska eksperckie, przy których będzie można porozmawiać o obronności i bezpieczeństwie Oczywiście, nie zabraknie też tradycyjnej grochówki.
Jak się można zarejestrować?
KB: Chętnych zapraszamy na stronę: www.badzgotow.pl
Czyli widzimy się 27 listopada od 10:00 w Hali Expo?
KB: Tak, serdecznie zapraszam Pana Redaktora i zainteresowanych mieszkańców. Przecież bezpieczeństwo jest naszą najważniejszą i wspólną sprawą, nie ma barw partyjnych.
W Konstytucji, zresztą również w artykule 5, mamy zapisane, że Polska strzeże niepodległości i nienaruszalności swojego terytorium. Powinniśmy reagować adekwatnie do zagrożeń. Nasz agresywny sąsiad rozbudowuje swój potencjał wojskowy i napada na mniejsze państwa regionu (Gruzja, dwukrotnie Ukraina). Dlatego bezwzględnie powinniśmy zbudować odpowiedni potencjał obronny. Chociażby po to tylko, byśmy znów nie musieli walczyć o pokój i niepodległość.
Red: Dziękuję za rozmowę
KB: Również dziękuję i pozdrawiam czytelników.