Nowe Miasto. Władze Krakowa forsują nowy plan dla Płaszowa i Rybitw, przedsiębiorcy protestują

Grzegorz Skowron
fot. Kacper Stec

To jeden z najważniejszych, jeśli nie na najważniejszy plan zagospodarowania przestrzennego ostatnich lat w Krakowie. Chodzi o nowe Nowe Miasto, czyli obszar kilkuset hektarów Płaszowa i Rybitw. Dziś to głównie teren przemysłowy i magazynowy, a władze Krakowa chcą tam zbudować biurowce i wysokie budynki mieszkalne. Śmiała wizja tzw. miasta 15-minutowego, w którym wszystko jest dostępne praktycznie na piechotę, budzi ogromny niepokój firm działających w miejscu, gdzie ma być zrealizowana owa wizja. Dla tych przedsiębiorców i zatrudnionych przez nich ludzi to raczej widmo upadłości, a przynajmniej bardzo dużych problemów. To dlatego sprzeciwiają się planom miasta i chcą przekonać radnych, by i oni sprzeciwili się uchwaleniu planu zagospodarowania przestrzennego „Nowe Miasto”.

- reklama -

Dyskusja o tym planie wkracza w decydującą fazę. W środę, 8 marca 2023 roku, na sesji Rady Miasta Krakowa odbędzie debata na temat planu zagospodarowania przestrzennego „Nowe Miasto”. Zanim jednak radni rozpoczną obrady, przed magistratem zorganizowany zostanie protest przeciwników tego planu. Pojawią się na nim przedsiębiorcy z Rybitw i Płaszowa oraz pracownicy zlokalizowanych tam firm. Będą przekonać, że Nowe Miasto to ogromne zagrożenie dla miejsc pracy, wysokie odszkodowania dla firm, które obecnie działają na terenie Rybitw i Płaszowa oraz ogromne koszty dla miasta, które już teraz ma problemy finansowe. Plan może być uchwalony w ciągu miesiąca.

- REKLAMA -

– To ekstremalnie destrukcyjny plan – przekonuje Remigiusz Tytuła, prezes Fundacji Klaster Rybitwy. – Jego zapisy powodują, że wiele firm będzie musiało zaprzestać działalności. Miasto proponuje przeprowadzkę do Nowej Huty, ale nie ma żadnych konkretów, a do tego firm nie będzie stać na nowe, kosztowne inwestycje – dodaje Remigiusz Tytuła. Pojawiła się też informacja, że przedsiębiorców z Krakowa chętnie przejmie Trzebinia, ale sami przedsiębiorcy traktują ją raczej jako mało poważną – wobec prawie codziennych informacji o kolejnych zapadliskach w Trzebini.

- Advertisement -

– Dla naszej firmy koszt przeprowadzki to 200-300 milionów złotych – podkreśla Rafał Leszczyński, prezes Kolejowych Zakładów Nawierzchniowych Bieżanów. Hala tej firmy ma dostęp do bocznicy kolejowej, Polskie Linie Kolejowe korzystają z je usług przy inwestycjach i utrzymaniu torowisk, z jej usług korzysta także miasto Kraków (przy inwestycjach w torowiska tramwajowe). Remigiusz Tytuła zwraca uwagę, że przeprowadzka powinna być tak zorganizowana, by firma działała w starym miejscu do czasu zakończenia budowy zakładu w nowym. – Który bank na to pójdzie? – pyta retorycznie.

Przedstawiciele firm skarżą się, że miasto nie uwzględniło ich zastrzeżeń. Drogi i linie tramwajowe prowadzone są przez zainwestowane tereny, nawet przez środek niedawno wybudowanej hali. Zieleń planowana jest na działkach, na których inwestorzy przymierzali się do postawienia nowych obiektów. Przeciwnicy Nowego Miasta przypominają też, ze zaledwie kilkanaście lat temu to władze Krakowa zachęcały do inwestowania na Rybitwach i w Płaszowie, a teraz robią wszystko, by tych, którzy dali się namówić, wyrzucić z tego obszaru. – W 2007 roku kupiliśmy od miasta działkę z warunkami zabudowy dla centrum logistycznego. Naszą inwestycję podzieliliśmy na etapy i teraz okazuje się, że nie możemy budować ostatniej hali – skarży się Jerzy Seweryn z firmy Consor Frut Polska. To tylko jeden z przykładów możliwych wielkich odszkodowań, jakich będą domagać się przedsiębiorcy po uchwaleniu planu Nowe Miasto. A chodzi o kilkadziesiąt średnich i dużych firm, które zatrudniają łącznie 7,5 tys. osób.

Jak na razie władze Krakowa są głuche na te argumenty. Przekonują, że Nowe Miasto to ogromna szansa rozwoju i że będzie to pierwszy obszar, który zostanie zagospodarowany kompleksowo. Urzędnicy proponują firmom przeniesienie się w rejon kombinatu metalurgicznego ArcelorMittal i na tereny zarządzane przez spółkę Nowa Huta Przyszłości. – Tam jest do dyspozycji może 30 hektarów, firmy z Rybitw i Płaszowa potrzebują dziesięć razy więcej – podkreśla Remigiusz Tytuła.

nowe miasto konferencja
Przedstawiciele firm z Płaszowa i Rybitw zorganizowali konferencję prasową, na której przedstawili swoje argumenty przeciwko planom dla Nowego Miasta (fot. Agencja Informacyjna GEG)

Nowe Miasto ma być praktycznie nową dzielnicą Krakowa, w której zamieszka ponad 100 tys. mieszkańców. Pojawią się tam wieżowce o wysokości do 150 metrów. Takich wysokich budynków będzie kilka, kilkanaście może mieć do 120 metrów wysokości. Będzie jeden główny plac miejski i kilka mniejszych placów. Cały obszar zostanie podzielony na kwartały, a w każdym ma być dużo zieleni. Wyznaczono nawet teren pod las, który ma mieć 15 hektarów.

Udostępnij ten artykuł
Leave a Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *