Grilowanie zatacza coraz to szersze kręgi i to nie tylko jako popołudniowo- wieczorny, letni obyczaj towarzysko-kulinarny, ale ostatnio też jako zwyczaj językowy. Dziś powiedzenie „zgrillować kogoś” nie oznacza bynajmniej ludożerstwa w postaci smażenia kogoś na grillu, lecz obsmarowanie jakiejś osoby publicznej na łamach prasy czy w mediach elektronicznych, przeważnie tych określanych pogardliwie jako „brukowce”.
Co najmniej kilka razy w tygodniu ktoś tam kogoś zgrillował: a to dziennikarz jakiegoś polityka, to znowu polityk dziennikarza. I tak oto na naszych oczach grillowanie nabrało zupełnie nowego znaczenia. Zupełnie jak galeria, do której przed laty chodziło się na wystawy malarstwa, a teraz słowo to oznacza duży obiekt z kilkudziesięcioma, na ogół ekskluzywnymi sklepami.
A co z grilowaniem pierwotnym, oznaczającym zabawę kulinarną? Nabiera ono rozpędu, i o ile przed laty nadawała się na grilla niemal wyłącznie kiełbasa i karkówka, tak obecnie griluje się wszystko, co się do tego nadaje, zwłaszcza warzywa i jarzyny. Przyznam, że uległem tej modzie, choć początkowo z pewnymi oporami. Dziś jestem fanem grilowanych pomidorów faszerowanych serkiem feta albo azur bleu, tym pleśniowym, pochodzącym z Danii. Znakomite są też grillowane cukinie nadziewane ryżem z mięsem mielonym, a także wszelkie inne dyniowate. Jeżeli ma ktoś dostęp do topinamburu, tego przysmaku dzików, to też polecam, przy czym przed położeniem na tacce polecam kilkuminutowe podgotowanie w osolonej wodzie.
Grill dzisiejszy, ten z dopiero co rozpoczętego lata 2018 obrał kierunek na pewne, hm… dziwactwa. Niedawno gościłem u ludzi, gdzie gospodarz próbował błysnąć, podając zgrillowane… pasikoniki! Zdarzyło mi się jadać na Wyspach Zielonego Przylądka pieczone przekleństwo Afryki, czyli szarańczę. Smakowała wybornie, ale jakoś do naszych pasikoników przekonać się nie mogłem. Może dlatego, że spotykam je setkami, kiedy łażę po polach i łąkach w poszukiwaniu ciekawych gatunków ptaków? A kiedy ów gospodarz odgrażał się, że pod koniec sierpnia poda żabie udka z grilla, ostrzegłem go, że nie ma to sensu, bo wszelkie płazy, zwłaszcza zaś żaby jeziorkowe, powoli ginące z naszych stawów są pod całkowitą ochroną, więc lepiej, żeby odstąpił od pomysłu.
Niewykluczone jednak, że grillomania przybierać będzie coraz to nowsze, zaskakujące formy. Być może wkrótce hitem będą szczurze udka. Chińczycy się nimi zajadają i bardzo sobie chwalą ich delikatne w smaku mięso…
Zygmunt Szych