Przyroda. Czekam teraz na szpaki

Ilustrowany Kurier Codzienny

Głowę daję, że szpaki pojawią się w naszych stronach już pod koniec tego tygodnia, i to ku zupełnemu naszemu zaskoczeniu. Ot, wczoraj ich jeszcze nie było, a dziś już są, i samiec (samiczki pojawią się nieco później) będzie siedział przy budce, którą chce zająć, pogwizdując, przez pierwsze dni z cicha, potem coraz donioślej.

- reklama -

Jeśli pojawią się w najbliższą sobotę lub niedzielę, to i tak będą spóźnione o kilka dni. Zerkam do mojego „Dziennika ornitologicznego, w którym od lat notuję fenologie przylotów odlotów ptaków w naszym regionie. Niebywałe, rok w rok szpaki pojawiały się w Tarnowie regularnie w dnu 8 marca !Od kilku lat ta regularność jest jednak nieco zakłócona i powracają do nas spóźnione o kilka dni. Prawdopodobnie wpływ na to mają rozmaite anomalia pogodowe w Europie. Nasze szpaki zimują w Anglii, południowej Francji i Hiszpanii, a nawet północno- zachodniej Afryce. Są ptakami znakomicie znoszącymi nowe warunki bytowania i zmiany klimatyczne. Pod koniec XIX stulecia człowiek osiedlił je tam, gdzie nigdy wcześniej nie występowały: w Australii, Ameryce Północnej i południowej Afryce- wszędzie tam znakomicie przystosowały się do nieznanych im dotąd warunków i silnie się rozmnożyły.

- REKLAMA -

Szpaki kojarzone są zwykle z budkami, specjalnie dla nich montowanymi na drzewach. Ten zwyczaj ma swoją historię, sięgającą, bagatela, 17 wieku! To wtedy skonstruowano pierwsze drewniane budki w Europie- konkretnie na Śląsku. Szybko jednak doszło między ludźmi do „wojny o budki”. Okazało się bowiem, że szpaki pożyteczne z człowieczego punktu widzenia wiosną, bo zjadają wielkie ilości szkodliwych dla drzew owocowych gąsienic, którymi karmią pisklęta, późnym latem, w porze dojrzewania winogron, stają się szkodnikami, masakrując krzewy winorośli.

- Advertisement -

Ostatecznie jednak doszło do kompromisu: budki zostały, a właściciele winnic używali tysięcy sposobów, żeby uciążliwych gości się pozbyć. Ale najprzemyślniejsze środki nie pomagają. Szpaki zawsze znajdą sposób, by się dostać do smacznych owoców.

Teraz, kiedy tylko wrócą, będą zajmować budki lęgowe, staczając nierzadko walki z innymi. Na ogół okupują te samą budkę, co w zeszłym roku, bezbłędnie wracając do niej z dalekiej podróży. Pan szpak zadba o to, by w środku wymościć przytulne gniazdo z zeszłorocznych traw i ziół. Ozdobi je pierwszymi wiosennymi kwiatkami. Musi się przy tej robocie dobrze starać, bo samiczka przybędzie nieco później i dokładnie przyjrzy się budce: jeśli jej przypadnie do gustu, a leżące w środku gniazdko uzna za przytulny i miły kąt, zostanie tu na dobre i złe, rozbudowując wedle własnego uznania mieszkanko. Bywa, że jakiś samczyk nie zyska względów u samiczki i zostanie na wiosnę sam. Nie rezygnuje jednak z miłosnego podboju i, tak „dla oka”, rozbudowuje gniazdo. Na niby, licząc, że jednak któraś się połakomi.

Dopiero w drugiej połowie kwietnia zdecydują się na potomstwo. Muszą poczekać, aż na liściach drzew i krzewów, w wiosennych trawach pojawią się gąsienice i larwy, którymi karmić będą od wczesnego ranka po zmrok piątkę albo szóstkę młodych. Małe w środku dziupli będą przesuwać się będą za każdą wizytą rodziców, tak by następny w kolejce mógł dostać swoja porcję.

Ponieważ młode wrzeszczą wniebogłosy, czekając na jedzonko, narażają się tym na śmiertelne niebezpieczeństwo. Byłem kilka lat temu świadkiem szpaczej tragedii. Pewien kobuz wyczekał na moment, aż rodzice polecą na pobliską łąkę po jedzenie, przysiadł przy budce, wsadził szpon do środka i odleciał z młodym, nieopierzonym jeszcze i ślepym szpaczkiem na pobliskie drzewo, gdzie rozdarł go na dwa kawałki i połknął…

Zygmunt Szych

 

PS

Na os. Legionów przyleciały w piątek nad ranem, przepędziły z karmników miejscowe wróble i zajadały się łapczywie ziarnami słonecznika, zmęczone po podroży, a potem wzięły się do pilnowania budek.

Share This Article
Leave a comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *