Śmierć 14-latki. Czy policja właściwe zareagowała na zgłoszenie o jej zaginięciu?

Grzegorz Skowron
Fot. Policja

Policja wszczęła wewnętrzną, rutynową kontrolę dotyczącą działań podjętych przez funkcjonariuszy z Andrychowa związanych ze zgłoszeniem zaginięcia 14-latki – podała PAP w piątek rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie podinsp. Katarzyna Cisło. Na antenie TVN24 znajomi rodziny zmarłej stwierdzili, że ojciec dziewczynki długo czekał na przyjęcie zgłoszenia córki i winą za smierć dziewczyny obarczyli policjantów, którzy mieli zwlekać z podjęciem działań.

- reklama -

Według informacji portalu wadowice24.pl policja otrzymała zgłoszenie o zaginięciu 14-latki z Andrychowa we wtorek. Dziewczynka miała jechać do pobliskich Kęt. Rano zatelefonowała do ojca, że źle się czuje i nie wie, gdzie jest. Rodzic zgłosił sprawę policji, która wczesnym popołudniem opublikowała komunikat o poszukiwaniu dziecka. Krótko potem nastolatka została odnaleziona. „Nastolatka siedziała przy jednym ze sklepów w Andrychowie kilka godzin. Tylko jeden z mieszkańców zainteresował się jej losem. Przeniósł do ciepłego sklepu” – podał portal.

- REKLAMA -

Wezwana karetka przetransportowała dziewczynkę do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie. Była ona na w stanie bardzo głębokiej hipotermii, temperatura jej ciała wynosiła 22 stopnie. Życia 14-latki nie udało się uratować.

- Advertisement -

W pierwszych przekazach policja informowała, że ojciec zgłosił zaginięcie córki kilka godzin po ostatnim kontakcie telefonicznym córki. Na to zareagowali znajomi rodziny dziewczyny. W TVN24 znajoma rodziny oznajmiła, że ojciec pojawił się na policji ok. godz. 9, ale potem długo czekał, aż go ktoś przyjmie. Potem długo trwało samo przyjmowanie zgłoszenia. Policja opublikowała komunikat o poszukiwaniach wczesnym popołudniem, a więc ponad trzy godziny od momentu, kiedy ojciec prosił o interwencję.

Wychłodzoną dziewczynę w sąsiedztwie jednego ze sklepów i tak znalazł przyjaciel rodziny, było to ok. godz. 13.30. To on okazał się jedyną osobą, która pomogła dziewczynie – on jej szukał po rozmowie z jej ojcem, wszyscy przechodnie nie reagowali przez kilka godzin. Przyjaciel rodziny przyznawał, że 14-latka była przysypana śniegiem, a on i jedna z kobiet podjęli reanimację do czasu przyjazdu karetki.

Teraz sama policja sprawdza, czy działania funkcjonariuszy z Andrychowa były właściwe. – Podjęliśmy czynności wyjaśniające – to są rutynowe działania, ale musimy sprawdzić, czy wszystkie działania policjantów w tym komisariacie od samego początku do końca były prawidłowe – podała rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie podinsp. Katarzyna Cisło.

W czwartek Prokuratura Rejonowa w Wadowicach wszczęła śledztwo pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci 14-latki. – Prokurator realizuje czynności procesowe, są to w szczególności przesłuchania świadków. Mają one na celu wszechstronne wyjaśnienie tej sprawy i ustalenie wszystkich okoliczności tego zdarzenia, ewentualnych osób, które na skutek działania bądź zaniechania mogły przyczynić się do śmierci dziecka – przekazał PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie prok. Janusz Kowalski.

W piątek przeprowadzona została sekcja zwłok dziewczynki. – Jako wstępną przyczynę śmierci biegi wskazali śmierć mózgową, która nastąpiła na skutek obrzęku mózgu, który spowodowany został masywnym krwawieniem śródmóżdżkowym – powiedział w piątek prok. Janusz Kowalski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie, która przejęła śledztwo w sprawie 14-latki z Andrychowa.

– Cechy wyziębienia organizmu zostały przez biegłych stwierdzone w trakcie sekcji, ale trzeba mieć na uwadze, że zmarła przez prawie dwa dni była hospitalizowana i podłączona do aparatury ECMO, której działanie zaburzyło możliwość ustalenia przez biegłych wpływu wychłodzenia organizmu na śmierć 14-latki – podkreślił prokurator Kowalski. Zaznaczył, że potrzebne są dalsze badania, które dadzą odpowiedź na pytania o przyczynę obrzęku mózgu. – Dopiero wyniki tych badań pozwolą biegłym na wskazanie etiologii tej choroby, która spowodowała śmierć dziecka – powiedział.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej przyznał, że jednym z wątków tego śledztwa jest także zbadanie przez prokuratora prawidłowości prowadzonych przez policję działań poszukiwawczych. – Prokurator zgromadził już materiały z komendy policji w Andrychowie dotyczące prowadzonych działań poszukiwawczych i te materiały będą analizowane i oceniane w aspekcie prawidłowości zachowania procedur policyjnych przez funkcjonariuszy – przekazał prok. Janusz Kowalski.

Poinformował również, że sprawa została przeniesiona do Prokuratury w Krakowie i będzie prowadzona w formie śledztwa osobistego prokuratora. Jak dodał, obecnie cały czas przesłuchiwani są świadkowie zdarzenia. Śledztwo toczy się pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci.

W miejscu, gdzie przez kilka godzin marzła 14-latka, mieszkańcy Andrychowa palą teraz znicze.

(PAP) (AI GEG)

Share This Article
1 Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *