Sowa płomykówka konkurencją dla smoka wawelskiego. Interwencja Straży Miejskiej podzieliła internautów

Grzegorz Skowron
Fot. Straż Miejska w Krakowie

Sobotnie popołudnie. Wśród spacerujących po wiślanych bulwarach w rejonie Wawelu, a właściwie koło smoka wawelskiego, dwóch mężczyzn chodzi z sową na ramieniu i oferują przechodniom zdjęcie z ptakiem. Szybko pojawiają się strażnicy miejscy, ale nie po to, by zrobić sobie pamiątkową fotkę. Wlepiają mężczyznom mandat w wysokości 500 złotych. Sprawą zajmie się dodatkowo policja.

- reklama -

Nietypowa interwencję opisuje sama Straż Miejska w Krakowie. „Operator monitoringu zauważył w sobotę po południu dwóch mężczyzn, którzy tuż obok Smoka Wawelskiego prezentowali przechodzącym osobom sowę, z którą można było sobie odpłatnie zrobić pamiątkowe zdjęcie” – relacjonują strażnicy. I informują, że za prowadzenie działalności na obszarze Parku Kulturowego Stare Miasto bez zezwolenia strażnicy ukarali właściciela ptaka 500 zł mandatem karnym.

- REKLAMA -

Ale na tym nie koniec. Okazuje się, że ptak oferowany do pamiątkowych zdjęć to sowa płomykówka objęta ścisłą ochroną na terenie Polski/ Do tego na posiadanie takiego ptaka wymagane jest pozwolenie od Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Dlatego strażnicy miejscy przekazali sprawę policji.

- Advertisement -

Informacja zamieszczona przez Straż Miejską w mediach społecznościowych wywołała burzliwą reakcję internautów, a właściwie krytyków działań miejskie policji municypalnej. „Brawo straż miejska, nie może być tak, że w dobie tak dużej inflacji polaki mogły by sobie bezkarnie parę złoty dorobić na bułkę, nie ma na to naszej zgody, biedni mają być wszyscy, miska ryżu dla każdego” – kpi jeden z komentujących (pisownia komentarza oryginalna). „Jedną sowę zauważyli a tysięcy źle zaparkowanych hulajnóg nie widzą” – oburza się inny komentator.

Oczywiście są też opinie broniące strażników oraz sowy. „Brawo za to, że to objazdowa menażeria, w dodatku z gatunkiem, który jest prawem chroniony, i rzadki. A do tego dochodzi fakt, że poprzednia sowa która 2 tygodnie temu była wykorzystywana do tych samych celów, została podrzucona do schroniska dla bezdomnych zwierząt ze złamaną noga, bo januszom biznesu nie opłacało się wydać kilku stówek na weterynarię” – podkreśla osoba popierająca interwencję strażników.

(AI GEG)

Share This Article
Leave a comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *