Czwartek, 27 sierpnia. ok. 17.30. Przy jednej z cudownych, pełnych różnokolorowych kwiatów Łąki Ukwieconej przy Wojska Polskiego z uwagą przechadza się młoda kobieta z dzieckiem. Wybiera co piękniejsze z nich i po kilkunastu minutach ma już imponujący, kolorowy bukiet złożony z co najmniej kilkudziesięciu kwiatów. Pewnie zamieszkają teraz w jakimś dzbanku i będą ozdobą mieszkania…
Po kilku minutach w tym samym miejscu pojawia się inna pani. Ona też połakomiła się na łatwą, kolorową zdobycz. Wyrywa kwiatki i bez żenady oddala się od Cudownej Łąki.
Obie dopuściły się paskudnego wykroczenia. Łąki Ukwiecone posadzone zostały w kilku miejscach w Tarnowie dla ozdoby. Są wyjątkowo piękne ,a le przecież zrywać tych kwiatów nie wolno! W ciągu ledwie kilku dni widziałem co najmniej kilkanaście kobiet, które z zapałem, chciwie dewastowały te niezwykłe miejsca.
– Przepraszam – przeprosiłem jedną z nich – ale tych kwiatów zrywać nie wolno. Są jak klomby w parkach. Nie do zrywania, do podziwiania.
-No coś takiego! -obruszyła się dama- a cóż pan sobie wyobraża? Mądrala się znalazł. Co panu do tego?
Łąka,co widać na jednym ze zdjęć, zdaje się być w stanie zaniku. Została częściowo na dobre rozszabrowana. Jeśli dalej tak pójdzie, to nic po niej nie zostanie.
– Nie wolałaby pani poszukać kwiatów gdzieś w lesie?
– Sam se jedź do lasu. Mnie tu się podoba- usłyszałem w mało eleganckiej odpowiedzi.
Następnym razem zadzwonię po Straż Miejską, która, niezależnie od mojego alarmu, powinna jednak raz na jakiś czas pojawić się w tych miejscach. Łąki Ukwiecone podlegają przecież ochronie…
Tekst i fot. Zygmunt Szych


