Tarnów wypowiedział gminom: Pleśna, Tarnów i Lisia Góra umowę na obsługę komunikacji publicznej. W odpowiedzi wójtowie z tych gmin wystosowali oświadczenie, że nie godzą się na warunki finansowe narzucone przez miasto i rozważają uruchomienie własnego transportu publicznego. Dla mieszkańców podtarnowskich miejscowości oznacza to tylko jedno: mogą się pojawić problemy z dojazdem do miasta.
„Miasta podobnej wielkości, które z sąsiednimi gminami również porozumiewają się w sprawie organizacji transportu zbiorowego, opłaty za tzw. wozokilometr naliczają albo w jednakowej wysokości dla wszystkich, lub też wobec ościennych samorządów stosują wręcz ceny preferencyjne. Ma to służyć pobudzeniu wzajemnych relacji gospodarczych i umocnieniu ich dobrej współpracy” – czytamy w oświadczeniu podpisanym przez wójta Lisiej Góry Arkadiusza Mikułę, wójta gminy Tarnów Grzegorza Kozioła i wójta gminy Pleśna Józefa Knapika.
Co na to miasto?
„W ubiegłym roku z budżetu Tarnowa wydatkowano na transport zbiorowy ponad 37 mln zł, a dochody z tegoż transportu wyniosły 17 mln 234 tys. zł (w tym: 10 milionów 242 tys. ze sprzedaży biletów, dokładnie 4 mln 14 tys. 326 zł wpłaty od gmin ościennych, ponad 2 mln 46 tys. zł z funduszy UE). Jak wynika z prostego odejmowania miasto dopłaciło w roku 2019 do transportu zbiorowego blisko 20 milionów zł. Przyjrzyjmy się teraz dokładnym wyliczeniom dotyczącym linii podmiejskich, czyli komunikacji w gminach. Dochody z biletów na tych liniach wyniosły 3 mln 160 tys. 89 zł, gminy dopłaciły 4 mln 14 tys. 326 zł, zaś pełne koszty obsługi tych linii wyniosły 13 mln 658 tys. 649 zł. Z ostatecznego rozliczenia wynika, że w ubiegłym roku budżet Tarnowa dołożył do utrzymania podmiejskich linii w trzech gminach dokładnie 6 mln 484 tys. 234 zł i 93 grosze” – informuje Ireneusz Kutrzuba, rzecznik prasowy prezydenta Romana Ciepieli w nadesłanym komunikacie.
Odpowiedź wójtów:
„Przewidujemy, że zamiast terytorialnego rozwoju i współdziałania oraz poszerzania porozumienia o gminy, które mogłyby jeszcze do niego przystąpić, miasto pod względem komunikacji cofnie się do swoich granic administracyjnych, co byłoby spektakularne w skali kraju. Spółka miejska MPK z kolei, która mimo nowego taboru oraz bardzo dobrej jakości świadczonych usług, i tak boryka się z trudnościami finansowymi, może, ze względu na utratę znacznej części dochodów, pogłębić kłopoty i zacząć np. zwalniać pracowników”.
Co na to prezydent?
Zadaniem i powinnością prezydenta jest przede wszystkim dbanie o dobro miasta i jego mieszkańców, a w tym mieści się również, a nawet przede wszystkim, utrzymanie reżimu finansowego, szczególnie w okresie epidemii koronawirusa i w obliczu spustoszeń, jakich dokonała w miejskich budżetach poprzez drastycznie zmniejszone dochody. W tym kontekście ewidentnie wymaga przemyślenia fakt czy swoiście pojmowana przez wójtów „idea aglomeracji tarnowskiej i wzajemnych dobrych relacji” jest warta blisko 6,5 mln zł rocznie. Tym bardziej, że obecnie na „idei aglomeracji” zyskują przede wszystkim mieszkańcy gmin, korzystając z tarnowskiej oferty kulturalnej, bazy sportowej, rekreacyjnej itp., która powstała z pieniędzy tarnowian.
Zarówno wójtowie podtarnowskich gmin jak i prezydent miasta nie wykluczają kolejnych negocjacji w tej sprawie.
Fot. ilustracyjne Artur Gawle