W grudniu tego roku odbędą się wybory do 18 rad dzielnic. Już wiadomo, ile trzeba na nie wydać. Przeprowadzenie wyborów do jednostek pomocniczych miasta Krakowa będzie kosztować 3,71 mln złotych. Największe wydatki przewidziano na diety dla członków komisji wyborczych.
Na diety dla członków komisji oraz komisarza wyborczego trzeba zarezerwować ponad 1,54 mln złotych. Sam miejski komisarz wyborczy, odpowiedzialny za całość wyborów, dostanie 40 tys. złotych. Przewodniczący obwodowej komisji wyborczej otrzyma 600 zł diety, jego zastępca i sekretarz komisji – 500 zł, a pozostali członkowie – po 450 złotych. Komisji będzie ok. 430, w każdej 5 członków, więc na diety dla nich trzeba blisko 1,27 mln złotych.
Dzielnicowych komisji wyborczych będzie 18 (tyle co dzielnic). Na diety dla członków tych komisji trzeba 217 tys. złotych. Jej przewodniczący dostanie 2,5 tys. zł, jego zastępca i sekretarz – 2 tys. zł, a pozostali członkowie – 1,4 tys. zł. Wyższe diety dla członków dzielnicowych komisji wynikają z tego, że maja oni wiecej pracy. Obwodowe komisje pracują tylko w dniu wyborów – przeprowadzają głosowanie. dzielnicowe komisje będę rejestrować kandydatów na radnych dzielnicowych, a potem ustalać wyniki głosowania w całej dzielnicy.
Jeszcze wyższe diety – 5 tys. zł dla przewodniczącego, 4,2 tys. zł dla zastępcy, 3 tys. zł – sekretarz i członkowie – będą w Komisji Odwoławczej. Ona będzie rozpatrywać protesty wyborcze po ogłoszeniu wyników wyborów do rad dzielnic.
Komisarz wyborczy już pracuje nad wyborami, stąd dieta dla niego to 40 tys. złotych. Przy czym 70 proc. tej kwoty otrzyma po ogłoszeniu wyników, a pozostałe 30 proc. – po przedstawieniu Radzie Miasta informacji o wyborach do dzielnic.
820 tys. zł to pula na takie wydatki jak obsługa prawna, wyposażenie lokali wyborczych, szkolenia, obsługa administracyjna.
Kolejne 868 tys. zł będzie wydane na druk obwieszczeń i kart do głosowania, dystrybucje materiałów wyborczych, wynajem lokali na potrzeby komisji wyborczych, obsługę informatyczną.
(AI GEG)