Wojewoda małopolski Łukasz Kmita ostro skrytykował krakowskiego radnego Łukasza Gibałę za pismo, które radny skierował do wojewody w sprawie śniętych ryb w Wildze. Łukasz Gibała interweniował u Łukasza Kmity w związku ze śniętymi rybami w Wildze. Według wojewody pismo radnego to niepotrzebne straszenie i bicie piany.
Jak już informowaliśmy, kilka dni temu w Wildze w Krakowie aktywiści znaleźli wiele śniętych ryb. Interweniowały służby Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, inspektorzy przeprowadzili oględziny rzeki i pobrali próbki do badań laboratoryjnych. Badania te wykazały, że poziom tlenu w rzece był za niski, a temperatura wody za wysoka.
We wtorek, 11 lipca 2023 roku, na konferencji prasowej wojewoda małopolski Łukasz Kmita zapewniał, że służby monitorują sytuację, dobrze wykonują swoje zadania i wszystko jest pod kontrolą. Ale nie tylko – Łukasz Kmita ostro skrytykował radnego Łukasza Gibałę, za pismo interwencyjne, jakie radny skierował do wojewody.
– Doceniam pracę aktywistów. Wsłuchuję się w ich głos. W spotkaniu służb dotyczącym sytuacji na Wildze uczestniczył przedstawiciel WWF. Będę odpowiadał na takie sygnały, a jeśli potwierdzą one zagrożenie, otrzymają Państwo jasny przekaz i konkretną diagnozę. Od podległych mi służb wymagam wiedzy oraz sprawnych działań i to egzekwuję. Nie zaliczę pana radnego Gibały do grona aktywistów. Domeną aktywistów jest pokora wobec określonej sprawy. Ktoś, kto w swoim piśmie stwierdza: „Moja osobista wizyta na miejscu katastrofy pozwoliła na przyjrzenie się pracy jednostek odpowiedzialnych” – daleki jest od faktów i nie ma przy tym za grosz skromności. Praca – pokora – umiar, panie radny – mówił wojewoda Łukasz Kmita.
Jego zdaniem pracę wykonały służby, wykonały i wykonują i to on (wojewoda) zobowiązał je do tego i rozliczy z efektów. – Wzywam pana do zaprzestania wprowadzania opinii publicznej w błąd. Po co straszy pan ludzi, mówiąc o „niebywałej katastrofie ekologicznej jaka nawiedziła Kraków”? I jakie ma pan dowody na to, że „większość żywych organizmów jakie bytowały w tej rzece wyginęła” oraz „Żyjące w tej rzece ryby wyginęły”? – pytał wojewoda. – To, co pan robi, to zwyczajne „bicie piany” – oznajmił Łukasz Kmita. – Powiedzmy sobie też szczerze, że pismo datowane na 9 lipca, gdy służby pracowały od 6 lipca, jest zwyczajnie spóźnione i nieaktualne – dodał wojewoda.
Łukasz Gibała już trzy dni temu informował w mediach społecznościowych o swojej wizycie na miejscu „katastrofy ekologicznej” i zamieścił zdjęcia pokazujące snięte ryby i jego podczas wizyty…

„Mieszkańcy poinformowali mnie o katastrofie ekologicznej na Wildze. Od razu pojechałem na miejsce. Widok jest przygnębiający – mnóstwo śniętych ryb, zanieczyszczeń i smród” – napisał Łukasz Gibała w mediach społecznościowych. Przypomniał, że ponad rok temu rada miasta przyjęła wniosek Krakowa dla Mieszkańców (radnego Gibały) o uchwałę o stworzeniu w Krakowie miejskiej sieci monitoringu krakowskich rzek. „Niestety, uchwała do tej pory nie została zrealizowana przez urzędników, a szkoda, bo dzięki takiej sieci monitoringu będzie znacznie łatwiej identyfikować winnych” – stwierdził radny.
Wojewoda dopiero we wtorek oficjalnie poinformował o działaniach służb. Rzeczywiście – natychmiast po informacji o śniętych rybach został zwołany Zespół Zarządzania Kryzysowego Wojewody Małopolskiego, ale po tym posiedzeniu żądnego komunikatu nie było.
Z pismem interwencyjnym do wojewody zwrócił się także prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. W piśmie prezydent Krakowa prosi o szczegółowe informacje, szczególnie dotyczące już podjętych interwencji, oraz określenie możliwości pogłębiania się omawianego zagrożenia i jego skutków.
(AI GEG)