Prezydent Roman Ciepiela zaliczył ostatnio, niezamierzoną zapewne, wpadkę ornitologiczną, oznajmiając zgromadzonym, że już wiosna, bo wróciły kosy. ”Dwója!- ktoś zakrzyknął- kosy nie odlatują!”.
Kosy rzeczywiście nie odlatują, zostają z nami przez całą zimę, choć ostatnio prowadzą pewnie żywot utajony, bo zupełnie poznikały z niektórych sprzyjających im okolic, na przykład w Tarnowcu, gdzie w przydomowych ogródkach zawsze było ich pełno. Nie śpiewały też w Tarnowie w zimowe noce, jak to jeszcze przed rokiem miały w zwyczaju. Prezydent Ciepiela pomylił kosy ze szpakami, które właśnie układają sobie swój nowy, wiosenny los, po powrocie z południowej Europy.
Te, które udało mi się zaobserwować tuż po przylocie najpierw przegoniły bezceremonialnie wróble i dobrały się łapczywie do przygotowanego dla ćwierkającej zgrai pożywienia. Teraz czuwają przy budkach i czekają na oblubienice.
Byłem świadkiem zdarzenia jak pan szpak wychynął z pilnowanej przez siebie budki, bo na jego gwizdy i trzepotanie skrzydeł zjawiła się jedna z kandydatek na żonę (na zdjęciu). Z uwagą przyjrzała się kawalerowi, zastanawiając się przez chwilę, czy to właściwy kandydat na męża. Potem zaproszona została do środka, gdzie pan szpak budował będzie przytulne gniazdko dla przyszłych młodych. Widać jej się spodobało, bo postanowiła tu zostać…
tekst i fot. Zygmunt Szych