Całą noc trwała wyprawa ratunkowa po pięciu polskich turystów, którzy w sobotę mimo pogarszających się warunków, wybrali się na Gerlach. Słowaccy ratownicy górscy apelują o precyzyjne planowanie wysokogórskich wypraw, stosownie do swoich umiejętności i doświadczenia.
O problemach polskiej grupy turystów ratowników Horskiej Zachrannej Służby (odpowiednik GOPR) poinformowali w sobotę w późnych godzinach popołudniowych ratownicy TOPR z Zakopanego. Początkowo próbowano dolecieć do Polaków śmigłowcem, ale z uwagi na silny wiatr maszyna musiała się wycofać pozostawiając w pobliżu ratowników.
Okazało się, że na miejscu są trzy osoby potrzebujące pomocy, a kolejne dwie zaczęły schodzić samodzielnie odmawiając telefonicznie pomocy. Ratownicy rozpoczęli sprowadzanie dwóch kobiet i mężczyzny.
W trakcie trwającej akcji, już po zmroku, ze słowackimi ratownikami skontaktowało się dwoje turystów, którzy wcześniej odmówili pomocy. Poinformowali oni, że nie są w stanie kontynuować zejścia. Ratownicy, którzy sprowadzali ich towarzyszy, przekazali ich innej grupie ratowników, a sami zawrócili po parę Polaków.
„Ze względu na skomplikowany teren, w którym znajdowała się para, ratownicy musieli ponownie wspiąć się na grzbiet i stamtąd przejść do potrzebujących pomocy. Po dotarciu do nich, technikami linowymi w niekorzystnych warunkach pogodowych – wiatr, deszcz i śnieg, sprowadzili ich na dół przez Zadni Gerlach i Przełęcz Tetmajera” – relacjonował ratownik dyżurny Horskiej Zachrannej Służby.
Akcja ratunkowa zakończyła się w niedzielę rano.
Gerlach wznosi się na 2655 m n.p.m. i jest najwyższym szczytem w Tatrach oraz w całych Karpatach. Leży w całości po słowackiej stronie Tatr.
(PAP)