Przyroda. Szpaki w odwrocie, zieleńczyki w akcji!

Ilustrowany Kurier Codzienny

No to się dopiero podziało w porze nagłego nawrotu zimy! Niby powinniśmy witać już bociany, które niegdyś pojawiały się regularnie 19 marca, ”na Józefa”, a tu masz babo placek. Szpaki jako pierwsze, a skowronki tuż za nimi, te najpierwsze zwiastuny wiosny, musiały opuścić Tarnów i okolice z powodu chłodów i śniegu. Nie mają jak dostać się do pożywienia, bo wszystko zasypane.

- reklama -

Wrócą w te same miejsca za kilka dni i zacznie się wszystko od nowa. Tak jak odlecą w swoje strony, na północ, stada kwiczołów, które ostatniej niedzieli, 18 marca widziałem na moim osiedlu. Ptaki te zawsze są zwiastunami zimy, nawet tej spóźnionej. Tak jak nasze szpaki wracają na kilka chwil na południe, tak kwiczoły opuściły swoje terytoria w północnej Rosji, bo u nas mimo wszystko ten nawrót zimy jest łagodniejszy.

- REKLAMA -

W tamtą właśnie niedzielę wybrałem się „na ptaki”. Niedaleko, bo odstręczyła mnie od dalekiej wędrówki śnieżna kurzawa. Łaziłem po osiedlu, gdzie przecież tyle się działo. Wśród tych kwiczołów, siedzących na boisku (ktoś prawdopodobnie karmił tu chlebem gawrony i kwiczoły chciały skorzystać z niedojedzonego żarcia) pojawiła się znienacka czajka.

- Advertisement -

Zdumiewające! Czajki pojawiają się na polach i łąkach czasami już pod koniec lutego. Teraz już druga połowa marca, a ta tutaj dołącza do tych kwiczołów, i to samotnie! A przecież czajki, które dotąd widywałem- największe ich skupisko bywało przed laty przy ulicy Lotniczej w Tarnowie- zawsze pojawiają się w niedużych stadkach.

Próbowałem ją jakoś podejść, ale najwyraźniej bawiło ją to, bo kiedy uruchamiałem aparat i wydawało mi się, że będę ją miał w kadrze, zrywała się do tego charakterystycznego dla czajek, falistego lotu i siadała kilkadziesiąt metrów dalej. Taka sytuacja powtarzała się kilkanaście razy, aż wreszcie, zdegustowany, że ptak nie chce być fotografowany, zrezygnowałem z tych podchodów.

Przeniosłem moje obserwacje na balkon, gdzie zawiesiłem spory połeć słoniny. Kiedy przed kilkunastoma dniami było ciepłej, sikorki nim pogardziły i wolały skubać malutkie pączki na wierzbach i jabłoniach. Przeprosiły się jednak z moją słoniną, kiedy nadeszły te niespodziewane mrozy.

A na balkonie mojego sąsiada, który do karmika sypie słonecznikowe ziarno pojawiły się masowo zieleńczyki, czyli oliwkowo ubarwione dzwońce. To wyjątkowo kłótliwe ptaki, nic sobie nie robią z hierarchii, polegającej na tym, że najpierw mają się najeść te najważniejsze w stadzie, a potem dopiero reszta. Wpadają do karmnika hurmem, rozrzucają ziarno po balkonie, wracają na pobliską brzozę i za chwilę znowu są w stołówce.

Licho wie, gdzie mieszkały wcześniej bo ich tu nie widywałem, ale pewien jestem że ten balkon, karmik i ziarno zapamiętały z zeszłego roku i wcześniejszych lat, bo zawsze, gdy mróz, pojawiają się tutaj.

Zygmunt Szych

Udostępnij ten artykuł
Leave a Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *