Bartłomiej Sienkiewicz jedynką na krakowskiej liście Koalicji Obywatelskiej? Niespodzianek może być więcej

Grzegorz Skowron
Fot..screen Facebook Bartłomieja Sienkiewicza

Nie ma żadnej oficjalnej decyzji, ale w szeregach Platformy Obywatelskiej aż huczy o tym, że jedynką na liście wyborczej do Sejmu nie będzie Aleksander Miszalski tylko Bartłomiej Sienkiewicz. Niespodzianek może być więcej, bo do polityki wraca Katarzyna Matusik-Lipiec i to jej najprawdopodobniej przypadnie drugie miejsce. Realizacja takiego scenariusza oznacza, że dopiero trzecią pozycję dostałby Aleksander Miszalski. Z dostaniem się do Sejmu by sobie poradził, ale jedynka miała mu dać najlepszy wynik na liście i być prognostykiem przed przyszłorocznymi wyborami na prezydenta Krakowa.

- reklama -

Wolę startu w najbliższych wyborach z Krakowa wyraził Bartłomiej Sienkiewicz. I jeśli miałby się znaleźć na krakowskiej liście Koalicji Obywatelskiej, to przypadłoby mu pierwsze miejsce. Lokalne i regionalne struktury Platformy nie kryją, że chciałby na czele listy widzieć posła Aleksandra Miszalskiego. Także z tego powodu, że wiosną przyszłego roku ma on być kandydatem PO na prezydenta Krakowa. Zepchnięcie Miszalskiego na niższe miejsca utrudni walkę o prezydenturę Krakowa.

- REKLAMA -

A pierwszy znaczący sygnał, że Bartłomiej Sienkiewicz rzeczywiście może być liderem krakowskiej KO, pojawił się w piątek, 21 lipca 2023 roku. To właściwie sam Sienkiewicz pojawił się w Krakowie, by złożyć zawiadomienie do prokuratury w sprawie interwencji policji wobec kobiety, która zażyła pigułkę aborcyjną. Oczywiście można jego wizytę traktować jako wyjątkową, bo sprawa pani Joanny stała się głośna na cały kraj oraz impulsem do zwołania przez Donalda Tuska Marszu Miliona Serc. Jeśli jednak w Krakowie będą widoczne kolejne aktywności posła z Kielc, to będzie oznaczać, że Donald Tusk dał swojemu byłemu ministrowi zielone światło na pierwsze miejsce pod Wawelem.

- Advertisement -

I nie będzie to niczym wyjątkowym. Wskazywanie lidera krakowskiej listy spoza Krakowa to już nawet tradycja. Podczas ostatnich wyborów jedynkę dostał Paweł Kowal, w przedostatnich – Rafał Trzaskowski. Jeśli i tym razem na pierwszym miejscu znajdzie się ktoś spoza krakowskiej i małopolskiej PO, nikt się oficjalnie nie sprzeciwi. Choć to kłopot – nie tyle na jesienne wybory parlamentarne, co na przyszłoroczne samorządowe.

Potencjalny kandydat na prezydenta Krakowa drugiego miejsca nie dostanie. A to dlatego, że Donald Tusk zadeklarował tzw. suwak na listach wyborczych, czyli ustawienie na przemian mężczyzn i kobiet. Druga na krakowskiej liście musi być kobieta. Już kilka tygodni temu pojawiły się spekulacje, że to miejsce dostanie była posłanka Katarzyna Matusik-Lipiec. Kilka lat temu wycofała się z polityki – była posłanką dwie kadencje, ale w 2015 nie wystartowała w kolejnych wyborach. Wszystko wskazuje na to, że do niej wraca. Przyznanie jej drugiego miejsca też nie jest przesądzone, bo może je dostać choćby Jagna Marczułajtis-Walczak.

Dopiero trzecie miejsce dostanie znowu mężczyzna. Z tej pozycji Aleksander Miszalski nie powinien mieć żadnych problemem z reelekcją. Ale wynik nie będzie tak okazały jak z pierwszej pozycji, co dla przyszłorocznego startu w wyborach na prezydenta Krakowa ma spore znaczenie. Tyle że obecnie dla Donalda Tuska najważniejszy cel to zepchnięcie PiS do opozycji, a nie przyszłoroczne wybory samorządowe.

Grzegorz Skowron
Agencja Informacyjna GEG

Share This Article
Leave a comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *