Kobieta zażyła tabletkę aborcyjną, powiedziała o tym lekarce. W szpitalu podczas badania towarzyszyło kobiecie czterech umundurowanych policjantów. Zabrali jej telefon i laptopa.
Policyjną interwencję wobec kobiety, która zażyła tabletkę poronną, relacjonuje dziennikarka „Faktów” TVN. Do zdarzenia doszło trzy miesiące temu. Jak podaje gazeta.pl, najpierw kobieta trafiła do szpitala wojskowego, potem na oddział ginekologiczny szpitala Narutowicza.
„W trakcie badania przesłuchanie, rewizja i odebranie telefonu – tak wyglądała policyjna interwencja w szpitalu wobec pani Joanny. Kobieta zdecydowała, że zażyje tabletkę poronną, bo ciąża miała zagrażać jej zdrowiu. O tym fakcie poinformowała lekarkę, co uruchomiło całą lawinę” – podały „Fakty” TVN.
– Rozebrałam się. Nie zdjęłam majtek, ponieważ wciąż jeszcze krwawiłam i było to dla mnie zbyt upokarzające, poniżające, i wtedy właśnie pękłam, wtedy wykrzyczałam im w twarz: „czego wy ode mnie chcecie?” – opowiada kobieta.
Lekarz szpitalnego oddziału ratunkowego, do którego trafiła, stwierdził, że co chwilę pojawiały się pytania: gdzie ma telefon, gdzie ma laptop. – Czterech mężczyzn pilnowało jednej przestraszonej kobiety. Utworzyło kordon wokół pacjentki, utrudniało nam to pracę. Oni nie byli w stanie podać, dlaczego ta pacjentka jest przez nich zatrzymywana – relacjonował lekarz.
Policjanci zabrali kobiecie laptopa. Lekarz próbował interweniować, chciał nawet wezwać policję, ale został pouczony, że może ponieść konsekwencje nieuzasadnionego wezwania patrolu. Kobieta została przewieziona do drugiego szpitala, tam czekali na nią kolejni policjanci.
Skarga na interwencję trafiła do sądu. Ten stwierdził, że kobieta nie była podejrzaną ai nic nie wskazywało, że zostaną postawione jej zarzuty. Wywołanie u siebie abrocji nie jest w Polsce karalne. Przestępstwem jest pomoc w aborcji, ale kobieta tłumaczyła, że sam zamówiła tabletkę w internecie i nikt jej nie pomagał.
(AI GEG)
Krakowska policja przekazała stanowisko w sprawie materiału „Faktów” TVN24
Krakowska policja przekazała PAP stanowisko ws. wydarzenia przedstawionego we wtorkowym materiale „Faktów” TVN24. Według policji istniało podejrzenie popełnienia przestępstwa w postaci udzielania kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży poprzez środki pochodzące z nielegalnego źródła.
W reakcji na opublikowany w Faktach TVN 18 lipca materiał, policja przekazała swoje stanowisko.
27 kwietnia br. na numer 112 zadzwonił lekarz psychiatra, zgłaszając, że jego pacjentka dzwoniła do niego, że „dokonała aborcji” i „chce odebrać sobie życie”. Dyspozytor skierował do miejsca zamieszkania kobiety policję i pogotowie – podał w komunikacie podkom. Piotr Szpiech z zespołu prasowego komendy miejskiej w Krakowie.
„Patrol policji na miejscu zastał zapłakaną kobietę, która krzyczała, odpowiadała na pytania w sposób chaotyczny i wyczuwalna była od niej woń alkoholu. Na miejscu pojawił się również zespół ratownictwa medycznego.
Z rozpytania kobiety wynikało, że od lat leczy się psychiatrycznie, tego dnia miała myśli samobójcze i jakiś czas temu zażyła medykamenty wywołujące poronienie. Jednocześnie poinformowała, że medykamenty zamówiła przez Internet, ale odmówiła ujawnienia szczegółów transakcji zakupu. Zachodziło podejrzenie że nie pochodzą one z legalnego źródła.
Tymczasem kobieta została zabrana przez pogotowie do Wojskowego Szpitala Klinicznego przy ulicy Wrocławskiej celem dalszej konsultacji medycznej. Policjanci udzielili pomocy zespołowi ratownictwa medycznego udzielając asysty na czas przejazdu do szpitala”- czytamy w stanowisku.
Policja przekazała również, że z uwagi na to, iż istniało podejrzenia popełnienia przestępstwa w postaci udzielania kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży poprzez środki pochodzące z nielegalnego źródła zachodziła konieczność zabezpieczenia urządzeń, które kobieta używała do finalizowania transakcji zakupu tych środków (laptop, telefon).
Jednocześnie policjanci musieli sprawdzić czy kobieta nie ma przy sobie środków pochodzących z niewiadomego źródła, które po zażyciu mogłyby zagrażać jej życiu.
„Czynności należało przeprowadzić niezwłocznie, kobieta jednak nie chciała współpracować i nie chciała wydać dobrowolnie przedmiotów, o które prosili policjanci. W celach dowodowych został zabezpieczony laptop kobiety. Policjanci starali się przeprowadzić te czynności w sposób nie zakłócający pracy lekarzy, jednak z niewiadomych przyczyn spotkali się z dużymi utrudnieniami ze strony personelu medycznego, przez co policjanci nie mogli wykonywać czynności zgodnie z obowiązującymi procedurami. Z relacji funkcjonariuszy wynika, że spotkali się z nieprzychylnym podejściem personelu medycznego, który ingerował w prowadzone czynności i rozmowy z kobietą. W związku z tymi utrudnieniami oficer dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Krakowie zdecydował o wysłaniu do szpitala dodatkowego patrolu celem wsparcia w przeprowadzeniu czynności i rozmów wyjaśniających sytuację z pracownikami szpitala” – napisano w dalszej części komunikatu.
„Tymczasem decyzją lekarzy kobieta została skierowana do szpitala im Narutowicza na ulicy Prądnickiej. W tym przypadku policjanci również asystowali w transporcie załodze karetki. W placówce tej, pojawił się także żeński patrol policji, aby nie naruszyć godności i intymności kobiety przy kontroli osobistej. W szpitalu tym zabezpieczono z kolei telefon kobiety, który wydała dobrowolnie” – zaznacza podkom. Piotr Szpiech.
Jak podała policja, zabezpieczenie telefonu i laptopa zostało protokolarnie udokumentowane. Zabezpieczenie ich było konieczne dla ustalenia źródła zakupywanego leku i zbadania, czy jego sprzedaż odbyła się legalnie. Bowiem według art. 124 ustawy Prawo farmaceutyczne, kto wprowadza do obrotu lub przechowuje w celu wprowadzenia do obrotu produkt leczniczy, nie posiadając pozwolenia na dopuszczenie do obrotu, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
„W tej sprawie prowadzone jest śledztwo pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Kraków – Krowodrza pod kątem art. 152 § 2 kodeksu karnego, który mówi o tym, że kto udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub ją do tego nakłania podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Postępowanie prowadzone jest również pod kątem art. 151 kodeksu karnego stanowiącego, że kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Kwalifikacja może być zmieniona w zależności od ustaleń postępowania” – przekazał policjant.
(PAP)
Lewica domaga się dymisji Komendanta Głównego Policji po doniesieniach o interwencji Policji w krakowskim szpitalu
Lewica domaga się od premiera Mateusza Morawieckiego i szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego dymisji Komendanta Głównego Policji Jarosława Szymczyka po doniesieniach o interwencji policjantów w krakowskim szpitalu. Policja jest źle zarządzana; a przerwanie u siebie ciąży przez kobietę jest legalne – mówili posłowie.
Wystąpienie posłów Lewicy jest związane z opublikowanym we wtorek przez Fakty TVN materiałem o działaniach policjantów w jednym z krakowskich szpitali, po tym, jak na tamtejszy SOR zgłosiła się kobieta po zażyciu tabletki poronnej, którą – jak zapewniała – kupiła sama w Internecie. Według Policji istniało podejrzenie popełnienia przestępstwa w postaci udzielania kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży poprzez środki pochodzące z nielegalnego źródła.
W ocenie szefa klubu Lewicy Krzysztofa Gawkowskiego opisane wydarzenia pokazują, że polska Policja jest „wykorzystywana politycznie” i realizuje „wytyczne ideowe” rządu i PiS. „To kolejny z elementów, który pokazuje, że polska Policja jest źle zarządzana, że w polskiej Policji nie ma rozsądku, a jest rozkaz polityczny” – powiedział.
„Wczoraj dowiedzieliśmy się o skandalicznych czynnościach podejmowanych przez polską Policję wobec niewinnej kobiety. Wydarzenia, które miały miejsce w województwie małopolskim, w Krakowie, to jest szczucie na kobietę, szczucie na człowieka, szczucie na osobę, która jest całkowicie niewinna. Uczestniczyła w tym instytucja państwowa, uczestniczyła w tym polska Policja, która ma chronić obywatela i dawać poczucie bezpieczeństwa” – mówił poseł Lewicy na konferencji w Sejmie.
Gawkowski poinformował o skierowaniu wniosku do premiera Mateusza Morawieckiego i szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego o odwołanie Komendanta Głównego Policji gen. Jarosława Szymczyka. „Pan generał Szymczyk powinien przestać być szefem polskiej Policji, bo ją kompromituje” – powiedział szef klubu Lewicy.
Posłanka Lewicy Magdalena Biejat podkreśliła, że w Polsce przerwanie własnej ciąży przez kobietę jest legalne. „Kobieta, która przerwała swoją własną ciążę ma do tego pełne prawo. Ma prawo do opieki, ma prawo do wsparcia, ma prawo do tego, żeby uszanować jej intymność, nietykalność cielesną, jej decyzję” – mówiła.
Biejat oceniła, że obowiązujące w Polsce prawo dotyczące aborcji jest „rygorystyczne i zamordystyczne” i należy je zmienić. Posłanka Lewicy domagała się także pociągnięcia do odpowiedzialności policjantów odpowiedzialnych za interwencję w krakowskim szpitalu.
„Domagamy się zmiany prawa, żeby przestać ścigać za przerwanie ciąży w Polsce. Kobiety w Polsce muszą przestać się bać, muszą mieć poczucie, że mogą zaufać lekarzowi i Policji, bo będą stali na straży ich nietykalności, bezpieczeństwa i dobrostanu” – mówiła.
Również posłanka Lewicy Wanda Nowicka zwracała uwagę, że kobiety w ciąży nie są w Polsce bezpieczne. „Kobieta, która powie swojej lekarce o tym, że przeprowadziła aborcję natychmiast może się spodziewać tego, że Policja wtargnie do gabinetu, pozbawi ją jej własności, jak laptop czy komórka, zmusi do praktyk poniżających, jak skakanie i kucanie. Wszystko to dzieje się w państwie zarządzanym na PiS” – mówiła.
Nowicka poinformowała o zwołaniu na przyszłą środę posiedzenia parlamentarnego zespołu ds. kobiet. „Również zwracam się dzisiaj z pilną interwencją do premiera, ponieważ służby jemu podległe, instytucje publiczne, którymi zarządza szkodzą i krzywdzą Polki. Na to nie ma naszej zgody” – powiedziała posłanka Lewicy.
(PAP)