Posłowie Platformy Obywatelskiej Aleksander Miszalski i Marek Sowa poszli na policję z interwencją poselską. To pokłosie głośnej już na całą Polskę interwencji krakowskiej policji wobec kobiety, która zażyła tabletkę aborcyjną. Posłowie chcą od policji wyjaśnień w tej sprawie.
Aleksander Miszalski i Marek Sowa o powodach swojej interwencji poselskiej mówili dziennikarzom przed wejściem do budynku Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Przyznali, że idą na policję na kilka dni przed jej świętem, ale bynajmniej nie z życzeniami, a z pytaniami, m.in. o podstawę prawną podjęcia interwencji wobec pacjentki w trakcie udzielania jej pomocy przez lekarzy.
– Skąd w ogóle policja wzięła informację na ten temat? Czy ktoś przekazał to nieoficjalnie czy może jest podsłuch na numerze 112? Kto konkretnie wydał polecenie interwencji? Dlaczego ona tak przebiegała? Dlaczego nie można było poczekać z wykonaniem czynności policyjnych po udzieleniu pomocy lekarskiej tej kobiecie? – wyliczał pytania poseł Miszalski.
Marek Sowa stwierdził, że policja pod rządami PiS stała się elementem państwa represyjnego. – Nie jest zadaniem policji nękanie i upokarzanie ludzi, w pierwszej kolejności należy się im pomoc, a procedury policyjne mogą poczekać – powiedział poseł Sowa i dodał, że zmieniająca się treść wyjaśnień policji dowodzi mataczenia w tej sprawie.
Relacja z konferencji prasowej posłów PO – Facebook.
(AI GEG)