Kiedy strażacy przyjechali na miejsce w pomieszczeniu, gdzie trzymano rowery elektryczne, było pełno dymu. Zanim strażacy rozłożyli sprzęt gaśniczy był już pożar. Szybko okazało się, że płonie szafa, w której leżą baterie do elektryków. Groźny pożar w magazynie rowerów elektrycznych krakowskim strażakom udało się ugasić.
W środę, 23 października 2024 roku, kilka minut po godzinie czwartej rano, strażacy zostali zaalarmowani o groźnym pożarze. – Nasz zastęp został zadysponowany do alarmu z instalacji wykrywania pożaru w jednym z budynków przy ul. Stanisława Żółkiewskiego. Podczas prowadzonego rozpoznania ustalono, że na parterze w pomieszczeniu w którym składowane są rowery elektryczne, panuje zadymienie – relacjonują strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 w Krakowie. Kiedy strażacy przygotowywali linię gaśniczą, w pomieszczeniu pojawił ogień. Z uwagi na brak możliwości wejścia do budynku, siłowo sforsowano drzwi, do środka weszli strażacy wyposażeni w sprzęt indywidulanej ochrony dróg oddechowych, kamerę termowizyjną oraz detektor HOT STICK. Okazało się, że pali się ochronna szafa, w której znajdowały się baterie do rowerów elektrycznych. Na miejsce wezwano dodatkowe siły, w budynku odłączono prąd za pomocą przeciwpożarowego wyłącznika prądu, następnie ugaszono palące się elementy.
Fot. Jednostka Ratowniczo – Gaśnicza nr1 Kraków
Po ugaszeniu pożaru, zbudowano dodatkową linię gaśniczą, za pomocą której schładzano usunięte przez strażaków na zewnątrz baterie mające kontakt z wysoką temperaturą. Do chłodzenia użyto również pojemników na śmieci, w których zatopiono kilkadziesiąt sztuk baterii.
Fot. Jednostka Ratowniczo – Gaśnicza nr1 Kraków
Zadymione pomieszczenia w budynku przewietrzono za pomocą elektrycznego wentylatora oraz sprawdzono na obecność tlenku węgla.
(AI GEG)