Interwencja policji wobec pacjentki, która zażyła tabletkę aborcyjną, wciąż budzi emocje. Sprawa Pani Joanny, owej pacjentki, zyskała rozgłos ogólnopolski. Po pierwszym reportażu w faktach TVN swoje stanowiska przedstawiała policja, Ministerstwo Zdrowia, a także prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Teraz reaguje miasto Kraków – wiceprezydent Andrzej Kulig przesłał do jednostek leczniczych apel z przypomnieniem, jak ważne są „prawa pacjenta oraz empatyczne traktowanie i zapewnienie mu poczucia bezpieczeństwa”.
– W piśmie przypominam dyrektorom placówek, by zwracali szczególną uwagę na realizację praw pacjenta w kierowanych przez nich podmiotach leczniczych. Oprócz profesjonalizmu i ścisłego wypełniania przepisów prawa, niezwykle ważne jest empatyczne traktowanie pacjentów i zapewnienie im poczucia bezpieczeństwa – mówi Andrzej Kulig, zastępca prezydenta Krakowa ds. polityki społecznej i komunalnej. – Konstytucja RP, jak i ustawa o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, jednoznacznie wskazują, że godność i intymność człowieka to podstawowe prawa, które muszą być respektowane przez wszystkie podmioty, niezależnie od sytuacji, w której znajduje się człowiek – podkreśla wiceprezydent Kulig.
Wiceprezydent poprosił dyrektorów miejskich podmiotów leczniczych o każdorazowe informowanie prezydenta Krakowa o naruszeniach praw pacjenta.
O pani Joannie zrobiło się głośno po reportażu wyemitowanym w Faktach TVN. Trzy miesiące temu policja interweniowała w sprawie pacjentki, która zażyła tabletkę aborcyjną. Zabrała jej telefon komórkowy oraz laptopa. Kiedy sprawa nabrała rozgłosu policja tłumaczyła, że została wezwana do kobiety, wobec której były podejrzenia, że popełni samobójstwo. Z reportażu Faktów TVN wynikało, że policjanci prowadzili swoje czynności wobec kobiety w tracie udzielania jej pomocy medycznej. Posłowie opozycji krytykowali mundurowych i domagali się wyjaśnień. Prokurator generalny Zbigniew Ziobro poinformował, że prokuratura bada sprawę po „różnych zawiadomieniach” o nieprawidłowościach podczas interwencji. Przypadek krakowskiej pacjentki stał się impulsem do zwołania przez Donalda Tuska Marszu Miliona Serc.
W najnowszym wywiadzie dla „Wysokich Obcasów” pani Joanna mówi, że nie miała myśli samobójczych, ale wezwała pomocy, bo miała obawy, że sama sobie nie poradzi z odczuwalnym silnym niepokojem. Podkreśla, że lekarze bronili ją przed policjantami, a lekarka w Szpitalu Narutowicza, gdzie trafiła ze szpitala wojskowego, traktowała ją bardzo życzliwie. – To było bardzo potrzebne w tej sytuacji, po tym, jak ta policja mnie naprawdę, przepraszam, ale jak najgorszą ścierę traktowała – powiedziała kobieta „Wysokim Obcasom”. I oznajmiła, że chce by policja za to zachowanie została ukarana.
(AI GEG)