Nie żyje Krzysztof Krawczyk. Miał 74 lata. Legendarny piosenkarz pochodził z Katowic (wideo)

Redakcja Katowice
fot. Krzysztof Krawczyk Official

Zmarł Krzysztof Krawczyk. Taką wiadomość opublikował dziś Andrzej Kosmala, przyjaciel i menadżer artysty. Legendarny piosenkarz miał 74 lata. 

- reklama -

Krzysztof Krawczyk od kilku tygodni zmagał się z koronawirusem. W Wielką Sobotę wyszedł ze szpitala. Na swoim fanpag’u dziękował fanom za troskę i modlitwę. Dziś poczuł się gorzej, ponownie trafił pod opiekę lekarzy. Po południu nadeszła wiadomość o jego śmierci.

- REKLAMA -

Krzysztof Krawczyk urodził się 8 września 1946 roku w Katowicach. Został ochrzczony w  Kościele Mariackim.  Jego rodzicami byli January i Lucyna Krawczykowie. Oboje byli aktorami i śpiewakami operowymi.

- Advertisement -

W 1963 wraz z Marianem Lichtmanem, Sławomirem Kowalewskim i Jerzym Krzemińskim założył zespół Trubadurzy, do których w 1965 na krótko dołączyła Sława Mikołajczyk. Grupa, obok Czerwonych Gitar, była jednym z najbardziej popularnych polskich zespołów bigbitowych łączących elementy rocka z polską muzyką ludową. Wylansowali w tym czasie wiele przebojów: „Kasia”, „Znamy się tylko z widzenia”, „Krajobrazy”, „Byłaś tu”, „Kim jesteś”, „Ej, Sobótka, Sobótka”, „Cóż wiemy o miłości” czy „Przyjedź mamo na przysięgę”.

W 1973 rozpoczął karierę solową, którą zapoczątkowała płyta pt. Byłaś mi nadzieją, nagrana z zespołem instrumentalnym Ryszarda Poznakowskiego. W 1974 nawiązał współpracę z menedżerem Andrzejem Kosmalą.  W 1975 nagrał m.in. „Parostatek” i „Rysunek na szkle”.

Zmęczony cenzurowaniem jego twórczości w polskich mediach, w latach 1979 wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie przez kolejne lata koncertował m.in. po klubach w Chicago, Las Vegas i Indianapolis. Oprócz tego dorabiał, pracując m.in. jako taksówkarz, barman, czy robotnik fizyczny – układał dachówki i budował drewniane schody. Podczas pobytu w USA nagrał album From a Different Place. Na emigracji przebywał do 1985.

Po powrocie do Polski nagrał w duecie z Bohdanem Smoleniem kilka humorystycznych piosenek („Mężczyzna po czterdziestce”, „Dziewczyny, które mam na myśli” do melodii przeboju Willie Nelsona i Julio Iglesiasa „To All the Girls I Loved Before” z 1984), które były zupełnie odmienne od jego dotychczasowej twórczości.

Po powrocie do kraju kariera Krzysztofa Krawczyka nabrała rozpędu. W 1986 jego piosenki „Za tobą pójdę jak na bal”, „To jest po prostu rock and roll”, „Pokochaj moje marzenia”, „Wstaje nowy dzień” i „Ostatni raz zatańczysz ze mną” cieszyły się popularnością w telewizyjnych plebiscytach TVP – Radiowej piosence tygodnia, Interstudiu 86 i Telewizyjnej liście przebojów. W tym samym roku zdobył drugie miejsce za piosenkę „Ostatni raz zatańczysz ze mną” w plebiscycie Polskiego Radia na „Przebój roku”.

W 1990 ponownie wyemigrował do USA[18], gdzie wkrótce podpisał kontrakt z firmą Hallmark. Pod opieką artystyczną Davida Briggsa, nagrał w Nashville płytę pt. Eastern Country Album. Pod koniec 1993 wrócił do Polski, do czego nakłoniła go Nina Terentiew, ówczesna szefowa TVP2, która wkrótce zaczęła go zapraszać do telewizyjnych audycji oraz emitowała jego koncerty.

W 2000 r. wystąpił przed papieżem na Placu Świętego Piotra. W tym samym roku spotkał się z urodzonym w Sarajewie kompozytorem Goranem Bregovicem. Artyści nagrali razem płytę „Daj mi drugie życie”, z której m.in. pochodzi  przebój „Mój przyjacielu”.

Dwa lata później ukazał się w album Krawczyka „Bo marzę i śnię”, zawierający utwory „Bo jesteś Ty” i „Chciałem być”.

Artysta zaprosił  do współpracy młodsze pokolenie muzyków, m.in. Macieja Maleńczuka i Roberta Gawlińskiego. Producentem płyty, która osiągnęła status platynowej, był Andrzej Smolik.

W październiku 2020 Krzysztof Krawczyk ze względów zdrowotnych i pandemii koronawirusa zawiesił całkowicie działalność artystyczną.

Krzysztof Krawczyk w kawalerce Łukasza Jakóbiaka w 2016 roku wyznał, że nie czuje się celebrytą, gwiazdą czy ikoną. – Czuję się artystycznym rzemieślnikiem – wyznał. Muzyk opowiedział o swojej chrypce, którą jak twierdzi, mają również Paul McCartney oraz Mick Jagger. – Laryngolog mówi, że mam stalowe struny, będę śpiewać do ukończenia 100 lat – powiedział Krawczyk.

 (BP/x-news)

Share This Article
Leave a comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *