No bo czyż może być coś bardziej banalnego nad ryż z kapustą włoska? Zastanawiałem się, czy w ogóle zawracać państwu głowę takim super jarskim daniem teraz, kiedy w coraz bardziej słotna jesień (choć zapowiadają jeszcze jakieś resztki słońca nim na dobre nadejdą pluchy) nasz organizm nastawia się na soczyste golonki, gęstą grochówkę na wędzonce czy nawet delikatniejsze nieco flaki z kulkami z drobiowych wątróbek.
I doszedłem do wniosku, że dobrze jednak dać odsapnąć żołądkowi przynajmniej pod wieczór od potraw tłustych, którymi i tak będziemy się przecież zajadać przez najbliższych kilka miesięcy, bo taka uroda naszego klimatu. A klimat zdecydowanie przecież wpływa na zmiany w naszym codziennym jadłospisie.
A w jaki to mianowicie sposób dać odsapnąć? Ano w taki właśnie, serwując na podwieczorek coś zdecydowanie lekkiego. Coś, co raczej przypominać będzie samodzielne, wczesnoletnie danie niż to, co jadamy jesienią. I dlatego zdecydowałem się na podanie ryżu z kapusta włoską. Danie rzeczywiście w sam raz na podwieczorek: nie wymaga szczególnych zabiegów, jest tanie i… „przyjemne w dotyku” jeśli tak rzec by można. Oto szczegóły.
Bierzemy połówkę główki kapusty włoskiej, tej najdelikatniejszej z naszych kapust. Drobno ją sobie kroimy, dodajemy dwie łyżki oleju i 1 cebulę słusznej wielkości ( czyli taką średnich rozmiarów) pokrojoną w piórka. Mieszamy starannie taki zestaw i smażymy na wolnym ogniu przez kilkanaście minut.
Osobno przygotowujemy wywar z jarzyn- marchewki, pietruszki, pora, selera, a wszystko to „ozdobione” kilkoma ziarnkami zielonego pieprzu, tylomaż ziela angielskiego i listkiem laurowym. Dwiema szklankami takiego bulionu, oczywiście doprawionymi solą, najlepiej morską, gruboziarnistą, zalewamy podduszoną kapustę włoską z cebulą. Prażymy ryż do miękkości, łączymy całość w jednolite danie, a po ugotowaniu posypujemy startym, twardym serem. Tu uwaga co do owego ścierania twardego sera: najlepiej robić to na tacce z grubymi okami, leżącej w poziomie, a nie pionie jak zwykło się to robić zazwyczaj. Mała rzecz, a ułatwia kulinarne życie…
I to wszystko. Mile widziane będą do takiego lekkiego dania chrupiące grzanki z weki, podsmażone na złocisty kolor na sklarowanym maśle.
Zygmunt Szych