Jeśli są jakieś słowa zakazane, to na lotnisku na pewno jest nim „bomba” czy „materiały wybuchowe”. Nie wolno ich używać nawet w żartach, bo odpowiedzialni za bezpieczeństwo na lotniskach nigdy nie traktują takich słów jako dowcipu. Wszczynany jest alarm, rozpoczyna się poszukiwania niebezpiecznych materiałów i nawet szczęśliwy finał akcji, czyli brak bomby, źle kończy się dla tego, przez kogo powstało zamieszanie. Przekona się o tym 69-latek zatrzymany kilka dni temu na lotnisku w Balicach.
Funkcjonariusze z Placówki Straży Granicznej w Krakowie-Balicach zostali postawieni na nogi, w związku kolejnym nieodpowiedzialnym zachowaniem pasażera rzekomo posiadającego materiały wybuchowe. Pasażer ów podczas kontroli bezpieczeństwa na odlot stwierdził, iż w bagażu posiada materiały wybuchowe. Taka wiadomość spotkała się z natychmiastową reakcją funkcjonariuszy SG. – W wyniku prowadzonych działań poszerzono strefę bezpieczną, którą wcześniej wyznaczyli pracownicy Służby Ochrony Lotniska, nie powoływano sztabu kryzysowego. W czynnościach użyto kombinezonu pirotechnicznego, prześwietlarki VIDISCO oraz psa służbowego do wykrywania materiałów wybuchowych, następnie walizkę sprawdzono manualnie oraz prześwietlono na stacjonarnym urządzeniu RTG – wynik negatywny – relacjonują przedstawiciele Karpackiego Oddziału Straży Granicznej. Nie stwierdzono obecności żadnych materiałów i urządzeń wybuchowych mogących zagrozić życiu lub zdrowiu. W walizce znajdowała się na szczęcie jedynie odzież i rzeczy osobiste.
Cała sytuacja nie spowodowała utrudnień w odprawie granicznej oraz nie wpłynęła na opóźnienia samolotów. Natomiast wymusiła wstrzymanie kontroli bezpieczeństwa na wszystkich stanowiskach, oraz zamknięcie części handlowo-gastronomicznej w obrębie wyznaczonej strefy, z której wyprowadzono podróżnych i personel. – Osoba, która twierdziła, że posiada w bagażu materiały wybuchowe została zatrzymana. Tą osobą okazał się obywatel Polski… i tutaj zaskakującym jest fakt, że mężczyzna, pomimo dojrzałego wieku (69 lat) okazał się tak nieodpowiedzialnym człowiekiem. W „nagrodę” za swoje postępowanie… tłumaczył się Prokuraturze – informują pogranicznicy.
A miał z czego i teraz musi się liczyć z poważnymi konsekwencjami. Odpowiedzialność karną za fałszywy alarm przewiduje art. 224 a § 1 kk. Zgodnie z tym przepisem, kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Zgodnie z art. 224b kk, w razie skazania za przestępstwo określone w art. 224a sąd orzeka:
1)nawiązkę na rzecz Skarbu Państwa w wysokości co najmniej 10 000 zł oraz
2)świadczenie pieniężne w wysokości co najmniej 10 000 zł.
– Przypominamy podróżnym, aby uważać na słowa wypowiadane podczas obsługi przez pracowników lotniska. Każdy sygnał o możliwości stworzenia zagrożenia jest natychmiast sprawdzany. Wiąże się to z wszczęciem odpowiednich procedur, a co za tym idzie, zakłóceniem pracy portu lotniczego, opóźnieniem odlotów, jak również sankcjami w postaci mandatu karnego i nie tylko. Przypominamy również, aby nie pozostawiać w strefie lotniska żadnych przedmiotów, które automatycznie taktowane są jako źródło zagrożenia. Każdy pozostawiony bez opieki bagaż traktowany jest jako potencjalne zagrożenie bezpieczeństwa i również musi zostać sprawdzony – ostrzegają przedstawiciele Straży Granicznej.