Mam wrażenie, że ptaki są lepszymi od meteorologów przepowiadaczami pogody. W połowie października pisałem na tych łamach o przelocie nad Tarnowem kluczy żurawi. Zwykle lecą przy ciepłej, jesiennej pogodzie, ale raptem trzy dni po ich przelocie pogoda zdecydowanie się zmienia i następuje jesienna plucha. Tak było też i wtedy.
Na początku listopada z kolei znienacka pojawiły się w mieście niewielkie stadka kwiczołów. Najczęściej ich masowe pojawienie się oznacza pierwsze opady śniegu. Dwa dni po pojawieniu się kwiczołów, obżerających się owocami jarzębiny spadł mokry śnieg, czego jednak meteorolodzy nie przewidzieli.
Teraz mamy końcówkę najpaskudniejszego bodaj miesiąca w roku. Wypatruję kwiczołów, ale ciągle ich nie ma! A w prognozach pogody przewidywania o pierwszych śniegach.
Jestem pewien, że pojawią się dopiero na początku grudnia, później niż w poprzednich latach. Jak zwykle będą to ptaki z północnej Rosji, które stamtąd wyganiają zbyt srogie zimy. Pojawią się u nas w wielkich stadach i będą przypominały nieco chmary szpaków, które łączą się całym rodzinami z okolic przed odlotem na południe. Do tych rosyjskich kwiczołów przyłączą się nieliczne nasze, którym jakoś nie chciało odlecieć się na przezimowanie w cieplejszych krajach. Pobędą u nas kilka, czasami kilkanaście dni, aż wyjedzą do cna owoce jarzębiny, resztki opadłych jabłek, owoce ligustru i berberysu.
W lasach i na ich obrzeżach przepadają zwłaszcza za owocami jałowca i z tej przyczyny były niegdyś obiektem polowań, a raczej łapania ich w zmyślnie urządzane siatki- pułapki. Jałowiec w ich diecie przydawał bowiem mięsu tych ptaków, na ich zgubę, charakterystyczny smak i zapach . Aż trudno uwierzyć, że był czasy, kiedy w trakcie polowań konnych myśliwy kładł na głowę ubitego kwiczoła, przykrywał ją myśliwską czapką, a pod koniec łowów taki ptak, którego delikatne mięso zaparzyło się od gorącej głowy myśliwego ,nadawał się do zjedzenia.
Dziś od dawna w Polsce nie poluje się na kwiczoły, ale we Włoszech i Francji wyłapuje się je tysiącami i przyrządza pasztety, albo sprzedaje pieczone. U nas z tym barbarzyństwem skończono już u schyłku epoki szlacheckiej…
Zygmunt Szych