Przyroda. Jęzor dzięcioła zielonego

Ilustrowany Kurier Codzienny

Natura nie bez powodu wyposażyła dzięcioła zielonego w najdłuższy wśród dzięciołów język. To nie do wiary, ale ,wysunięty z gardła, liczy on sobie bagatela, aż 18 centymetrów. Dzięki temu jęzorowi raczej niż językowi ten prawdziwy mrówkojad (nie mylić ze ssakiem o takiej nazwie) może „zbierać” z powierzchni mrowiska swój przysmak, jakim są mrówki właśnie . Z powodu tego kulinarnego zamiłowania nazywany bywa mrówczarzem. Spośród kilku gatunków dzięciołów żyjących w naszym kraju jeszcze tylko bliski jego krewniak, dzięcioł zielonosiwy jest takim smakoszem mrówek, choć zielonemu nie dorównuje.

- reklama -
Ad image

Taki jęzor wygląda z bliska, jak okrągły i lepki, nadzwyczaj przy tym giętki wężyk, posiadający na końcu cieniutkie, twarde ostrze, otoczone szczecinkowatymi zadziorkami. Tak uzbrojony ptak może wyławiać szkodliwe owady z drzew z najbardziej nawet przemyślnych korytarzy, w których te owady się chowają. Powiada się o dzięciołach, że leśnicy w przypadku chorych, zarażonych drzew nie mają lepszego niż one sojusznika. Kiedy trafi na zarażone drzewo, będzie tak długo w nim „kopał” i nalepiał na swój jęzor szkodniki, aż je wyje wszystkie. Co do jednego!

- REKLAMA -

Jego długi jęzor pozwała mu bez wysiłku polować na mrówki, w których się wyspecjalizował. Kiedy nadchodzą chłody i mrówki znikają pod ziemią, w głębi mrowiska ucinając sobie twardy, zimowy sen, zielony potrafi wykopać długą na metr norę w mrowisku, byle się dobrać do przysmaku. Bywa, że jest tak zajęty jedzonkiem, iż pada ofiarą lisa lub kuny. Parokrotnie widziałem przy mrowisku jego delikatnie zielone pióra, co świadczyło o tym, że został przez te drapieżniki przydybany w czasie podziemnej uczty.

- Advertisement -

Jęzor dzięcioła zielonego jest aż cztery razy dłuższy od jego dzioba i wewnątrz, w stanie spoczynku, okrąża całą głowę ptaka. Pod tym względem jest absolutnym rekordzistą, natomiast odstaje od krewniaków jeśli idzie o bębnienie i kucie dziupli. Wybiera do tego cel drzewa miękkie, takie jak topole lub wierzby, najczęściej mocno już spróchniałe.

Jego krewniaka, dzięcioła zielonosiwego nazywają gdzieniegdzie pszczołojadem z powodu jego rzekomego zamiłowania do tych owadów. W gruncie rzeczy jednak podobnie jak zielony gustuje w mrówkach, choć z apetytem zjada także larwy owadów, zdejmując je z liści drzew i krzewów albo wydziobując spod kory. Jest delikatniejszy od zielonego, dlatego , kiedy nadchodzą chłodniejsze dni, odlatuje na południe Europy, podczas gdy zielony wałęsa się tam i sam po kraju w poszukiwaniu pożywienia. Przekleństwem są dla niego mroźne zimy: trudno mu wtedy przebić skorupę zamarzniętego śniegu by dostać się do śpiących mrówek i często z tego powodu ginie z głodu…

Zygmunt Szych

Tagi
Udostępnij ten artykuł
Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *