Tarnów: pierwsza sierpniowa niedziela. Lasek Lipie oblężony

IlustrowanyKurierCodzienny

W pierwszą sierpniową niedzielę wyjątkowo dopisała pogoda. Było słonecznie i upalnie,więc kto mógł wyruszał za miasto. Jak zwykle, szczególnie oblężony był Lasek Lipie pod Tarnowem, dokąd zwykle przybywają mieszkańcy najbliższej i najludniejszej dzielnicy, tzw. Falklandów. Najwięcej było wycieczek rowerowych całymi rodzinami: w ciągu pięciu zaledwie minut naliczyliśmy około stu wielbicieli jednośladów.

- reklama -

Ale byli biegacze i chodziarze. Poza tym jeżdżono wszystkim na czym się dało: na hulajnogach elektrycznych i tych zwykłych,|”na pych”, łyżworolkach i wszelkim innym sprzęcie. Byle dalej od miasta, choć jak zauważyliśmy, niemal każda wyprawa kończyła się tam gdzie jest znak drogowy z przekreślonym napisem „Tarnów”. I potem z powrotem.

- REKLAMA -

To na wąskiej „nitce” asfaltowej. Były tu też bardziej ambitne wyprawy: biegacze wybierali czerwony szlak, prowadzący skrajem lasu i tej asfaltowej dróżki, ci którzy poruszali się pieszo woleli zaszyć się głęboko w zagajnikach. Wyjątkowo jak na taką suszę obrodziły tu kanie, grzyby szczególnie odporne na brak deszczu, więc miejscowi grzybiarze wracali z tymi trofeami uszczęśliwieni.

- Advertisement -

Pod dębem – pomnikiem przyrody, gdzie zaczyna się wędrówka jednych i drugich w głąb Lasku Lipie podsłuchaliśmy zabawną rozmowę dwóch znajomych. Rowerzysty i piechura:

– A gdzie twój rower?

– W domu. Wolę pieszo. Tak mi zalecił lekarz. Tak zdrowiej.

– Rowerem dalej zajedziesz niż piechotą. I szybciej.

– Ale na rowerze siedzisz jak w biurze. Hemoroidów można dostać. I poruszasz tylko nogami. A ja – ooo!

I tu pokazał krok marszowy.

– Tak się chodzi, jak się siedzi po całych dniach. Wszystkie mięśnie ci pracują!

Lasek Lipie. Wyjątkowe miejsce…

Tekst i zdjęcie Zygmunt Szych

Udostępnij ten artykuł
Leave a Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *