„Jagiellona najprawdopodobniej zostanie mistrzem Polski. W Białymstoku pisze się piękna historia” – powiedział PAP Kamil Kosowski, były piłkarz, 52-krotny reprezentant Polski, a obecnie ekspert Canal+ oceniając ostatnie wydarzenia w ekstraklasie i przewidując, jak potoczy się finisz rozgrywek. Były piłkarz Wisły ocenił też szanse Cracovii i Puszczy Niepołomice w walce o utrzymanie się w ekstraklasie.
Do zakończenia rozgrywek pozostało jeszcze pięć kolejek, ale wciąż trudno wskazać murowanego faworyta do tytułu. Zacięta walka do samego końca zapowiada się także o to, które zespoły pożegnają się z ekstraklasą.
Zdaniem Kosowskiego trwający sezon jest bardzo interesujący.
„Mamy dwie drużyny, które zaskakują swoją postawą – Jagiellonię Białystok i Górnika Zabrze. Jagiellona najprawdopodobniej zostanie mistrzem, choć nie jest najbogatszym klubem i nie ma najlepszej kadry. Gra jednak swoją piłkę. To jest czysty futbol, nastawiony na ofensywę. Pisze nam się tam piękna historia, choć tylko w kontekście mistrzowskiego tytułu. Wydaje mi się, że w przyszłym sezonie połącznie ekstraklasy z grą w Europie będzie po prostu zabójcze. Z kolei Górnik, pomimo ogromnych problemów organizacyjnych, na boisku prezentuje się znakomicie” – ocenił.
Według byłego piłkarza m.in. Górnika i Wisły Kraków na pochwały zasługuje także – mimo nie najlepszej rundy rewanżowej – Śląsk Wrocław, który choć traci do liderującej Jagiellonii tylko cztery punkty, koncentruje się przede wszystkim na zapewnieniu sobie miejsca gwarantującego start w europejskich pucharach.
„Pokazał to ostatni mecz z Legią w Warszawie, który bezbramkowo zremisował i widać było, że głównym celem wrocławian jest utrzymanie punktowej przewagi nad Legią. Skupili się przede wszystkim na defensywie, choć oczywiście, nie pogardziliby, jak coś by im wpadło” – zauważył.
Do tej pory rozczarowujący sezon zaliczają trzy najbogatsze polskie kluby: Legia Warszawa, Raków Częstochowa i Lech Poznań. W zasadzie jeszcze tylko „Kolejorz” może jeszcze liczyć się w walce o ligowy prymat.
„Legia, jako jedyna z tej trójki, zmieniła wiosną trenera. Goncalo Feio dostał zespół dwa tygodnie temu. Nie spodziewałem się z jego strony żadnych fajerwerków i takich nie ma. Legia nie przegrywa, ale w ostatnim meczu nie wiedziała, jak się dobrać do Śląska, który potrafi dobrze bronić. Jacek Magiera, który pracuje we Wrocławiu dłużej, potrafił zbudować bardzo solidną defensywę” – analizował.
I dodał: „Zmiany szkoleniowca nie było w Rakowie, ale według mnie to jest przesądzone po sezonie, choć to włącznie moje przeczucie. Raków, jak na swoje możliwości, gra bardzo przeciętnie, tak trochę na +pół gwizdka+. Trzeba jednak przyznać, że ostatnie kilka spotkań mógł spokojnie wygrać. Miał sytuacje, ale nie potrafił ich wykorzystać, co jest pewnym paradoksem, bo z dobrej strony pokazuje się Ante Crnac, którego w naszej ekstraklasie nie pooglądamy zbyt długo. W ostatnim meczu z Górnikiem zmarnował jednak trzy znakomite okazje i według mnie te właśnie momenty, a może też i brak szczęścia, które w poprzednim sezonie częstochowianom dopisywało, sprawią, że Raków nie obroni tytułu”.
W czołówce tabeli znajduje się także Pogoń, ale według Kosowskiego szczecinianie w tej chwili koncentrują się przede wszystkim na finale Pucharu Polski.
„Pogoń stoi przed historycznym wydarzeniem, może zdobyć pierwsze trofeum. Ma na to ogromną szansę, bo w finale zmierzy się z pierwszoligową Wisłą Kraków. Z drugiej strony musi uważać, bo po bardzo dobrym meczu z Ruchem Chorzów, przytrafiła się jej ostatnio wpadka z Piastem Gliwice. To nie przystoi. Moim największym zarzutem wobec Pogoni jest to, że jak potrzeba wcisnąć gaz do dechy i wygrać wyścig, to tam zawsze włącza się jakiś hamulec” – podkreślił.
Na finiszu ekstraklasy emocjonująco zapowiada się także walka o utrzymanie. Wprawdzie Ruch Chorzów i ŁKS Łódź mają już tylko matematyczne szanse, aby pozostać w ekstraklasie, jednak trzeci spadkowicz może zostać wyłoniony z jeszcze kilku zespołów. Obecnie – według Kosowskiego – w najtrudniejszej sytuacji znajdują się: Korona Kielce, Cracovia i Puszcza Niepołomice.
„Jeszcze niedawno w tym gronie była Warta, ale na razie fajnie zareagowała na swoją sytuację wygrywając 5:2 z Stalą Mielec. Wrócił po kontuzji Adam Zrelak i Warta stała się zupełnie inna drużyną. Zresztą trener Dawid Szulczek mówi o tym niemal w każdym wywiadzie. Puszcza i Korona to drużyny zaprawione w bojach. Wiedzą, jak wykorzystać choćby stałe fragmenty gry, jak wybijać przeciwnika z rytmu. Z kolei Cracovia jest zespołem, który ostatnio niezbyt często znajdował się pod presją. Gdybyśmy jednak mieli ocenić te trzy zespoły, to właśnie „Pasy” mają najwięcej jakości, najlepszą kadrę. To nie jest drużyna, która powinna do samego końca walczyć o utrzymanie. Piłka jest jaka jest i może się jednak okazać, że z tego tercetu właśnie krakowianie pod względem mentalnym okażą się najsłabsi. Nikomu tego nie życzę, ale ktoś z tej ligi musi spaść” – podsumował Kosowski.
(PAP)