Było już kilka proponowanych lokalizacji, ale wszystkie zostały oprotestowane. Starania o cmentarz dla zwierząt w Krakowie trwają już od 20 lat. Podejmowana jest kolejna próba. Skoro nie udało się wybudować grzebowiska dla psów i kotów, to może uda się wskazać „miejsce pochówku zwierząt towarzyszących”.
Właśnie projekt uchwały w sprawie „utworzenia na terenie miasta Krakowa miejsca pochówku zwierząt towarzyszących” zgłosiła grupa radnych, w tym walcząca od wielu lat o cmentarz dla zwierząt Małgorzata Jantos oraz popierający ten pomysł Łukasz Gibała. „W Polsce powstało kilkanaście grzebowisk, m.in. w Szczecinie, Gdańsku, Toruniu, Bytomiu, Rybniku czy w Gorzowie Wielkopolskim. Miejsca godnego pochówku dla zwierząt domowych nie ma nie tylko w drugim co do wielkości mieście w Polsce, ale także w całym województwie małopolskim” – czytamy w uzasadnieniu do projektu uchwały grupy radnych. Oni chcą, by prezydent Jacek Majchrowski podjął działania, których efektem będzie utworzenie grzebowiska dla zwierząt.
Zwierzęta towarzyszące to nie tylko psy i koty, ale także króliki, fretki, ptaki, świnki morskie i wybrane inne małe ssaki, małe gady i ryby. Niektórzy zaliczają do nich nawet konie.
„Śmierć zwierzęcego przyjaciela sama w sobie jest bolesnym doświadczeniem. Zrozumiałe więc jest, że w takich sytuacjach każdy właściciel chciałby pożegnać swojego pupila w godny, a przy tym zgodny z prawem, sposób” – podkreślają inicjatorzy uchwały. Przypominają, że polskie przepisy nie pozwalają na pochówek we własnym ogródku czy na ogólnodostępnym terenie. I nie kryją, że mimo to wiele osób, z szacunku dla swojego nieżyjącego towarzysza, decyduje się na złamanie prawa. „Mieszkańcy Krakowa, drugiego co do wielkości miasta w Polsce, powinni mieć możliwość rozstania się ze swoim zwierzęciem w cywilizowany sposób – w dedykowanym do tego miejscu: na cmentarzu dla zwierząt towarzyszących lub w kolumbarium, po uprzednim spopieleniu jego zwłok” – argumentują radni popierający utworzenie cmentarza dla zwierząt.
(AI GEG)
