11 listopada 1924 r., wtorek
Jeśli spodziewaliście się, iż ten numer „Ikaca” będzie ociekał nutą patriotyczną i opiewał rocznicę wyzwolenia się spod zaborczego jarzma Rzeczpospolitej, jesteście w błędzie. Ale o polityce, owszem, jest. Zatem do rzeczy
Jak pisaliśmy wczoraj, Kraków żyje Tygodniem Akademika Polskiego. Akademika, czyli studenta, nie zaś budynku – to tak dla jasności. Na okładce dzisiejszego numeru możecie zobaczyć, w jakich warunkach hartowała swój charakter „przyszłość narodu”
Przekładamy kolejne strony…
Łzy nad urzędniczą dolą
Wydawać by się mogło, iż bycie urzędnikiem państwowym, nawet w randze młodszego referenta, jest formą złapania Pana Boga za nogi. Otóż nie, bowiem pobory nie są adekwatne do brzemienia odpowiedzialności, które dźwigasz na barkach. Efekt? Łatwy do przewidzenia: „To też urzędnicy administracyjni zmuszeni są szukać poza godzinami biurowymi przeróżnych zajęć – nielicujących często z powagą i godnością ich stanu. Cierpi na tem niewątpliwie i państwo, albowiem źle płatny i rozdrażniony ustawiczna walką o byt urzędnik – wypełnia co najmniej obojętnie”.
Ciekawe, jak jest teraz…
Nadal upamiętniana jest pamięć poległych w zamieszkach z listopada 1923 roku. O hołdzie złożonym żołnierzom-ułanom już wspominaliśmy. Teraz, dzięki zaangażowaniu środowisk lewicowych zorganizowano milczący marsz na Cmentarz Rakowicki, gdzie znajdowała się mogiła zabitych. W demonstracji, którą otwierała delegacja niosąca wielki wieniec udekorowany flagą narodową, wzięli udział przybysze z Bochni, Nowego Sącza, a nawet Katowic i Przemyśla. Osobną uroczystość zorganizowali też tego dnia na kirchoł socjaliści żydowscy.
Kłamstwo wyborcze ma krótkie nogi
Wiemy, z rodzimego podwórka, że kampania wyborcza to nie akademicki spory programy ale naparzanka rodem z oktagonu. To, że wszystkie chwyty są dozwolone wiedzą nie tylko w kraju za Wisłą. Ale nie wszystko jest tak jak u nas. Ruszamy na Wyspy. Otóż przed sądem w Londynie stanął jakiś człowiek, który przed wyborami „oświadczył, iż kandydat konserwatyzmu sir Wiliam Henryk Cowan jest człowiekiem rozwiedzionym”, co miało być ważnym argumentem w sporze politycznym. Sir Cowan rozwodnikiem jednak nie był. Przynajmniej oficjalnie, czego dowiódł.
Oszczercy kara nie minęła. Skazano go na 5 funtów szterlingów grzywny. Ale to pikuś. Na dokładkę zabrano mu prawa wyborcze na pół dekady.
Ciekawe, jak wyglądałyby nasze listy wyborcze, gdyby przymierzyć linijkę brytyjską.
Wniebowzięci łodzianie
Lada dzień ze stolicy włókiennictwa do Warszawy ma udać się specjalna delegacja celem dopięcia ważnego projektu komunikacyjnego, czyli uruchomienia linii lotniczej Łódź – Warszawa. Aeroplany miałyby od lutego pruć przestrzeń powietrzną między oboma miastami aż trzy razy dziennie. Lot miałby trwać 40 minut a maszyna Junkers mogłaby zabrać na pokład jednorazowo 5 śmiałków, którzy za całą przyjemność musieliby wyłożyć 20 złotych.
A my się czepiamy lotniska w Radomiu…
Ale szybko schodzimy na ziemię. Otóż nieco dalej wzrok przykuwa tytuł: „I znowu dwie ofiary Plage-Laśkiewicza! Lubelska fabryka latających trumien pracuje niezmordowanie”.
O co chodzi? A o to, że nad Wilanowem rozbił się samolot produkcji wyżej wymienionych. Efektem wypadku była śmierć dwóch żołnierzy. „Ustalono, że przyczyną katastrofy było oderwanie się skrzydła”.
Mało? To poczytajcie o specyficznym pasażerze. Rzecz działa się w Kanadzie między podczas rejsu między polami naftowymi a Angliers. „Podczas lotu pilot zauważył, że aparat silnie jest obciążony w tyle. Dopiero po wylądowaniu dostrzegł ukrytego w magazynie aparatu mężczyznę, który z tęsknoty do żony i dzieci przedsięwziął na gapę tę podróż”.
To ci Zuch!
Zima nadciąga
Czysta poezja w wykonaniu Redakcyjnego Wicherka: „Takiego pięknego, rozsłonecznionego listopada – jakim niebiosa nas darzą w roku bieżącym – nie pamiętamy od lat 10. Aczkolwiek na Plantach i ogrodach miejskich sterczą drzewa ogołocone z listowia – a ranki, wieczory coraz chłodniejsze – jednak słońce darzy nas swoimi pocałunkami. Wczoraj na dachach można było zauważyć puch szronu – pierwszy tęgi przymrozek”.
Zerknijmy jeszcze na boiska
Wczoraj pisaliśmy o karuzeli transferowej w krakowskim futbolu. Dziś czas na wyniki ostatniej kolejki. Cracovia u siebie pokonała Wawel 4:0. Zwycięstwo miało wymiar terapeutyczny, bo, jak czytamy: „Gracze I Drużyny zdołali pozbyć się wreszcie depresyi moralnej spowodowanej bezwzględną nagonką i niesłychanymi atakami na klub”. W innych meczach Jutrzenka ograła Olszę 3:0 a w meczu rezerw Wisły i Cracovii padł remis 1:1.