Matylda Baczyńska: zawsze czułam potrzebę malowania. Nie tego co widzę, ale tego co czuję. Przez 30 lat wystarczało mi, że od czasu do czasu namaluję coś na spódnicy czy na koszulce, ale przyszedł taki wieczór kiedy poczułam że to mi już nie wystarcza. Wtedy zamalowałam pierwszą ścianę. Plakatówkami z pobliskiego sklepu. To był długi i trudny proces. Mimo, że efekt końcowy mocno odbiegał od moich oczekiwań – byłam szczęśliwa. Zachłysnęłam się tym szczęściem i… malowałam dalej.
Fot. Artur Gawle
Fotorelacja z wernisażu Matyldy Baczyńskiej tu.