Okazuje się, że nie wszyscy mieli powody do narzekania na skutki gwałtownych ulew jaki przechodziły w minionych dniach także w naszym regionie. I tak na przykład kierownik gospodarstwa rybackiego w Lasach Wierzchosławickich przyjął te nienaturalne zjawiska z ulgą.
Przed kilkunastoma dniami pisaliśmy tu o katastrofalnych skutkach suszy, jaka dotknęła także stawy hodowlane rybne. Większość z nich w znacznym stopniu powysychała i tylko gdzieniegdzie zostały niewielkie „ kałuże” w których gromadziły się w ciasnocie hodowane tu karpie.
– Obecnie, po gwałtownych ulewach sytuacja wróciła do normy- mówi Damian Kosierb, kierownik gospodarstwa rybackiego – nasze stawy ponownie zapełniły się wodą i mamy nadzieję że sytuacja z czerwca się już nie powtórzy.
Tutejsze stawy, położone wyjątkowo malowniczo to 100 hektarów lustra wody. W tym roku kierownik Kosierb spodziewa się odłowu ok. 50 ton karpi, które trafią na rynek przed świętami.
Tutejszy „karp królewski z Lasów Wierzchosławickich ma uznaną od dawna markę. I to do tego stopnia , że w handlu zdarzają się często „podróbki”: nieuczciwi producenci sprzedają ryby pod tą samą, markową nazwą. By ukrócić ten proceder ,prowadzone są kontrole i często okazuje się, że „karp królewski z Lasów Wierzchosławickich” to ryba z innych, czasami prywatnych stawów.
(zyg) Fot. Artur Gawle