Księżna Klaudia Sanguszko, dziedzicząca nazwisko i tytuł po Piotrze, synu Romana Sanguszki, zmarła nagle w Sao Paulo, 21 września br. Pewnie nigdy byśmy się o tym nie dowiedzieli, gdyby nie skromny nekrolog, jaki w jednej z ogólnopolskich gazet zamieścił jej syn, książę Paweł.
„Z głębokim żalem zawiadamiam,
że w dniu 21 września 2020 roku w Sao Paulo
zmarła opatrzona św. sakramentami moja ukochana Mama
Klaudia Księżna Sanguszko
Paweł Sanguszko„
Sanguszkowie – ona Francuzka, on Brazylijczyk, odwiedzili Polskę po raz pierwszy 13 lipca 1990. Raptem rok po przemianie ustrojowej w Polsce.
Księżna była zaskoczona, a nawet zażenowana niezwykłym przyjęciem, jakie im obu zgotowali wtedy tarnowianie. Na trasie ich przejazdu do byłej posiadłości i Stada Ogierów gromadziły się tłumy,wiwatujące na ich cześć. A w samym Pałacu w Gumniskach, kiedy księżna pojawiła się na balkoniku w pięknej, choć skromnej sukni w grochy ktoś z tłumu krzyknął : „panuj nam!” Takie były wtedy nastroje w Tarnowie.
Zapytałem wtedy księżną, czy wie, iż gros zbiorów, zwłaszcza bezcenna porcelana miśnieńska, prezentowana w Muzuem, pochodzi z Pałacu Sanguszków i należała kiedyś do jej teścia Romana.
– Non, je ne le savais pas- nie, nie wiedziałam o tym, bo i skąd?- odpowiedziała. W Sao Paulo uchodzili za majętnych, ale „normalnych” ludzi, bez książęcych tytułów, o czym wiedzieli nieliczni.
W ciągu paru godzin oswoiła się wtedy w Tarnowie z wiwatami na jej cześć. Kiedy na rynku książęcy orszak próbował zatrzymać Jan Kluza z Glowa, z pretensjami, że przed wojną jego ojciec sprzedał księciu Romanowi ziemię i nigdy nie otrzymał za to pieniędzy – księżna posadziła go obok siebie na przyjęciu w Pałacu. I ten gest wystarczył, by Kluza zapomniał o pretensjach.
W czasie pałacowego przyjęcia wtedy, w 1991 oku, starsze panie, pracujące niegdyś w posiadłości księcia Romana wręczały księżnej drobne upominki, wspominając dobroć jej teścia. Księżna była zachwycona…
Zygmunt Szych
Fot. Topol