Piłkarze Motoru specjalizują się ostatnio w błyskawicznych golach. Przed tygodniem, w meczu z Widzewem Łódź, objęli prowadzenie już w 22. sekundzie. Tym razem na umieszczenie piłki w siatce potrzebowali 75 sekund. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Bartosza Wolskiego w polu karnym Cracovii powstało spore zamieszanie. Najwięcej sprytu wykazał urodzony w Krakowie wychowanek Wisły Paweł Stolarski, który mocnym strzałem pokonał Henricha Ravasa.
Goście jednak długo nie cieszyli się z prowadzenia. Ajdin Hasic dośrodkował z prawej strony, obrońcy Motoru odpuścili krycie Davida Kristjana Olafssona i Islandczyk strzałem z bliska doprowadził do remisu. Kacper Rosa próbował interweniować, odbił piłkę na poprzeczkę, ale ta potem przetoczyła się przez linię bramkową.
Odpowiedź lublinian była jednak natychmiastowa. Michał Król podał do Mathieu Scaleta, a tan niezbyt mocnym strzałem zaskoczył Ravasa. Bramkarz „Pasów” mógł chyba zachować się lepiej w tej sytuacji.
Rozpędzony Motor mógł za chwilę podwyższyć prowadzenie, lecz tym razem Scalet posłał piłkę nad poprzeczką. Po tak piorunującym początku gra się nieco uspokoiła, choć kibice nie mogli się nudzić, bo obydwa zespoły wciąż dążyły do zdobycia bramki.
Udało się to Cracovii tuż przed przerwą. Benjamin Kallman oddał strzał z linii pola karnego, Rosa odbił piłkę tak niefortunnie, że trafiła ona w Olafssona i wtoczyła się do siatki.
Po przerwie mecz nie był już tak interesującym widowiskiem, jednak w 63. minucie goście powinni po raz trzeci objąć prowadzenie. Sergi Samer popisał się znakomitym prostopadłym podaniem do Mbaye Jaquesa Ndiaye. Senegalczyk minął już Ravasa, ale oddał zbyt lekki strzał i Otar Kakabadze zdążył wybić piłkę nim ta przekroczyła linię bramkową.
To jednak Cracovia okazała się skuteczniejsza. W 72. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Virgil Ghita trącił piłkę głową, a stojący przy drugim słupku Olafsson dołożył tylko nogę i skompletował hat-tricka. To był już siódmy gol w tym sezonie strzelony przez krakowski zespół po rozegraniu rzutu rożnego.
Chwilę później było już 4:2. Motor źle rozegrał rzut wolny, Mikkel Maigaard podał do Kallmana, a ten pewnie wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. To tylko rozochociło gospodarzy. W 80. min Kakabadze podał w pole karne do Kallmana i Fin ponownie wpisał się na listę strzelców. To było siódme trafienie napastnika „Pasów” w tym sezonie.
Motor w końcówce już się zupełnie pogubił, stracił szóstą bramkę i to po rzucie rożnym. Tym razem do siatki trafił Mateusz Bochnak, a asystę przy tym trafieniu zaliczył Olafsson.
Cracovia Kraków – Motor Lublin 6:2 (2:2).
Bramki: 0:1 Paweł Stolarski (2), 1:1 David Kristjan Olafsson (6), 1:2 Mathieu Scalet (8), 2:2 David Kristjan Olafsson (44), 3:2 David Kristjan Olafsson (72), 4:2 Benjamin Kallman (77), 5:2 Benjamin Kallman (80), 6:2 Mateusz Bochnak (86).
Żółta kartka – Cracovia Kraków: Ajdin Hasic, Jani Atanasov, Andreas Skovgaard. Motor Lublin: Sebastian Rudol, Sergi Samper, Piotr Ceglarz.
Sędzia: Marcin Kochanek (Opole). Widzów 10 007.
Cracovia: Henrich Ravas – Virgil Ghita, Arttu Hoskonen, Andreas Skovgaard – Otar Kakabadze, Mikkel Maigaard (88. Amir Al-Ammari), Jani Atanasov (59. Patryk Sokołowski), David Kristjan Olafsson (88. Bartosz Biedrzycki) – Filip Rózga (71. Mateusz Bochnak), Benjamin Kallman, Ajdin Hasic (88. Fabian Bzdyl).
Motor: Kacper Rosa – Paweł Stolarski (59. Filip Wójcik), Sebastian Rudol (73. Kaan Caliskaner), Arkadiusz Najemski, Filip Luberecki – Bartosz Wolski (73. Marek Bartos), Sergi Samper, Mathieu Scalet – Piotr Ceglarz, Samuel Mraz (80. Kacper Wełnak), Michał Król (59. Mbaye Ndiaye).
Po meczu powiedzieli:
Mateusz Stolarski (trener Motoru Lublin): „Ponownie rozpoczęliśmy mecz nieźle. Cracovia odrobiła stratę, ale my odpowiedzieliśmy bramką na 2:1. Potem gra toczyła się w środkowej strefie boiska. Gospodarze mieli swoje sytuacje, ale my też potrafiliśmy odpowiedzieć. Przed przerwą było jednak 2:2. Myślę, że gol na 3:2, po kontrataku, mógł sprawić, że to my zarządzalibyśmy meczem, ale to +Pasy+ zdobyły bramkę i po raz wszystko nam się rozsypało w przeciągu dwunastu minut. Podobnie było w poprzednim meczu z Widzewem Łódź. Dostawaliśmy bramkę za bramką. Myślę, że jest to problem z zarządzaniem meczem, stracone przez nas bramki to pokazują.
– Jako lider tego zespołu powinienem zwrócić większą uwagę na to i brać odpowiedzialność za lepsze przygotowanie, z perspektywy tego, co było przed tygodniem. Zwracaliśmy uwagę na to na treningach, tworzyliśmy różne scenariusze w trakcie gierek, ale nie było to na tyle wystarczające, aby dzisiaj kontrolować mecz. Nawet przy wyniku 3:2 dla Cracovii za szybko straciliśmy bramki i nawet nie mieliśmy okazji, aby próbować +złapać+ wynik remisowy. Coś, co było naszą siłą, czyli gra w defensywie i niedopuszczanie do sytuacji przeciwnika, trochę się odwróciło. W dwóch ostatnich meczach tracimy dziesięć bramek, a zdobywamy pięć. Jeśli w ekstraklasie w dwóch meczach strzelasz pięć goli, nie możesz mieć zero punktów. Musimy dążyć, aby takie sytuacje się nie powtarzały, bo zbyt ciężko pracujemy, żeby kończyć mecze takim rezultatem”.
Dawid Kroczek (trener Cracovii): „Gratuluję drużynie i mojemu sztabowi dzisiejszego meczu. Pokazania charakteru i wyjścia po raz kolejny z bardzo trudnego momentu, a także jakościowej gry, szczególnie w drugiej połowie oraz zdobycia sześciu bramek. To nieczęsto się zdarza w ekstraklasie i zasługuje na duży szacunek. Myślę, że została dzisiaj wykonana bardzo dobra praca.
– Nie będę zakłamywał rzeczywistości, że chcieliśmy tak zacząć ten mecz – podpuścić rywala, a potem zobaczyć, co się będzie działo. Chcemy być zespołem, który gra na zero z tyłu. Chcemy utrzymywać się w górnej części tabeli i działania defensywne są dla nas bardzo istotne. Zabrakło nam determinacji w tym, jak chcemy zaczynać spotkania. Siłą naszej drużyny jest to, że jeśli ktoś ma słabszy moment i ciężko jest mu wejść w mecz, brakuje mu pewności siebie, to rolą wszystkich zawodników i nas na ławce rezerwowych jest udzielenie mu maksymalnego wsparcia. Dzisiaj kilku naszych zawodników indywidualnie zagrało na dobrym poziomie i zasługują na wyróżnienie, ale to zespół wygrywa mecze. Cieszę się, że po przerwie zobaczyliśmy drużynę z mentalnością zwycięzców, bo za wszelką cenę chciała wygrać to spotkanie”. (PAP)