Gdyby zachowanie ptaków mierzyć ludzką miarą, to za wyjątkowo rozpustną należałoby uznać panią kukułkę. Jak się okazuje, na każdą kukułkową przypada co najmniej podwójna ilość panów kukułek. Często zdarza się, że jednej kukułkowej towarzyszy stale kilku partnerów. Samce biorą w posiadanie pewną ograniczoną przestrzeń i zaciekle jej bronią przed intruzami. Co ciekawe jednak, jeśli któryś z panów zostanie zwyciężony, osiedla się w pobliżu i niemal codziennie stacza walki ze zwycięskim przecinkiem.
Panie kukułkowe nie przejmują się zupełnie takim terytorialnym podziałem. W porze składania jaj włóczą się zupełnie bez celu po rewirach rozmaitych samców. Nie wiążą się jednak z żadnych z nich- i na tym polega ich rozpusta- , lecz kopulują z każdym którym im się nawinie i akurat „doraźnie” odpowiada. Potem go porzucają jednak i szukają miłosnych przygód w kolejnym rewirze. Jeśli tylko zostaną zaspokojone, odwiedzają kolejny rewir, nie przejmując się wcale losami niedawnego kochanka. Jeden ze znanych przyrodników, Alfred Brehm opisuje swoje obserwacje nad losami pani kukułkowej, która była na tyle obrotna, że potrafiła odwiedzać terytoria aż 5 samców, a niewykluczone, że zapuszczała się jeszcze na kolejne, bo stale było jej mało…
Kukułka samica także zajmuje pewien swój obszar, do którego rokrocznie powraca. I wtedy dzieje się ciekawa rzecz: to samiec zamieszkały w tym samym rewirze odwiedza kilka samic naraz…
Ale wzorem ptasiej niewierności jest remiz, czyli z łaciny rzemieślnik, dla jego niezwykłego kunsztu w wiciu gniazd na wodami, w trzcinach lub wierzbach. Ten potrafi zbudować takich gniazd kilka, do każdego zaprasza upatrzoną samiczkę, a kiedy już ją poderwie, natychmiast rozgląda się za kolejną, którą zaprosi do kolejnego gniazda. A panie remizowe idą na to jak muchy na lep.
Remiz ustatkuje się dopiero przy ostatnim, piątym czy szóstym z kolei gnieździe i jak troskliwy ojciec będzie uczestniczył w wychowywaniu młodych . Zostanie też ze swoją ostatnią małżonką na ten jeden sezon. Amory mu już wyleciały wtedy z głowy, a może sił już brak.
Przykładem jurności wśród ptaków jest niewątpliwie kogut, ale zdecydowanie wysiada przy wróblu, potrafiącym kopulować kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt razy dziennie. Mimo, że samica go odpędza, bo wyraźnie ma już dosyć, grożąc ostrym, twardym dziobem, będzie tak długo ją obtańcowywał, aż dopnie swego.
Te spośród ptaków, które, jak dzikie gęsi czy łabędzie żyją przez lata w związkach monogamicznych, przeżywają głęboki stres, kończący się nawet śmiercią, jeżeli partner czy partnerka padnie. Tak zatem ptaki potrafią odczuwać, co to śmierć i przeżywają ja tak samo głęboko jak ludzie…
fot. wikipedia.pl