Piłkarze Rakowa Częstochowa, mimo porażki w 31. kolejce w Kielcach z Koroną 0:1, zapewnili sobie po raz pierwszy w historii mistrzostwo Polski. Na trzy kolejki przed końcem sezonu ekstraklasy wyprzedzają o 11 punktów Legię Warszawa, która przegrała na wyjeździe z Pogonią Szczecin 1:2.
W poprzednich dwóch sezonach Raków zajmował drugie miejsce w ligowej tabeli i dwukrotnie wywalczył Puchar Polski. Tym razem podopieczni Marka Papszuna przegrali finał PP (2 maja w rzutach karnych z Legią na PGE Narodowym), ale sięgnęli po historyczny tytuł mistrzowski.
Już w kwietniu działacze klubu z Częstochowy ogłosili, że po tym sezonie miejsce trenera Papszuna, który zdecydował się nie przedłużyć wygasającego w czerwcu kontraktu, zajmie jego asystent Dawid Szwarga. Na razie jednak obaj mogą świętować wspólny sukces.
Kibice Rakowa przeżywali w niedzielę huśtawkę nastrojów. Ich piłkarze, jeśli nie chcieli czekać na wynik rozgrywanego później meczu Legii w Szczecinie, musieli co najmniej zremisować z Koroną.
Tymczasem walczący o utrzymanie kielecki zespół prowadził od 36. minuty po golu Jakuba Łukowskiego z rzutu karnego. Raków stworzył później kilka świetnych okazji, ale nie był w stanie doprowadzić do wyrównania. Najlepszą zmarnował w ostatnich sekundach doliczonego czasy gry Fran Tudor, który nie trafił do pustej bramki…
Korona z ośmiu tegorocznych spotkań u siebie wygrała aż siedem, a jedno zremisowała. Takie wyniki sprawiły, że drużyna Kamila Kuzery, obecnie 13. w tabeli, jest już bliska utrzymania – ma 38 punktów, podobnie jak jedenasty Widzew Łódź, dwunasty Radomiak i czternaste KGHM Zagłębie Lubin.
Po niedzielnej porażce w Kielcach drużynie Papszuna pozostało czekać na wieści ze Szczecina. Ewentualne zwycięstwo Legii sprawiłoby, że rywalizacja o tytuł nie byłaby jeszcze rozstrzygnięta.
„Portowcy”, walczący o miejsce na podium na koniec sezonu, nie pozwolili legionistom na przedłużenie ich teoretycznych szans na mistrzostwo. Do przerwy prowadzili po golu strzelonym z dystansu przez Mateusza Łęgowskiego. Wprawdzie w 48. minucie wyrównał Maciej Rosołek, ale w końcówce spotkania zwycięstwo Pogoni zapewnił precyzyjnym strzałem obok słupka Wahan Biczachczjan.
W innym niedzielnym spotkaniu piętnasta Wisła Płock (37) zremisowała u siebie bezbramkowo z dziesiątą Stalą Mielec (39).
Na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu czołówka tabeli wygląda następująco – Raków ma 71 punktów, Legia 60, a trzecia Pogoń 54.
W obecnym sezonie udział w europejskich pucharach zapewni również czwarta lokata. Obecnie zajmuje ją Lech (52). Poznański zespół w sobotnim meczu pokonał u siebie siódmą Cracovię 3:0, ustalając wynik już do przerwy. Gole strzelili kolejno Kristoffer Velde, Filip Marchwiński i Michał Skóraś.
Wydarzeniem tego dnia był spadek Lechii Gdańsk. Piłkarze z Trójmiasta przegrali u siebie z Zagłębiem Lubin 1:3, co oznacza, że nie mają już nawet matematycznych szans utrzymania w ekstraklasie. Grali w niej nieprzerwanie od 2008 roku.
Drużyna z Gdańska zajmuje 17. miejsce (przedostatnie) z dorobkiem 26 punktów. Traci już jedenaście do „bezpiecznej” lokaty, czyli piętnastej.
W tym sezonie ekipę z Trójmiasta prowadziło czterech różnych trenerów. Gdańszczanie rozpoczęli sezon pod wodzą Tomasza Kaczmarka, następnie byli prowadzeni krótko przez Macieja Kalkowskiego, którego 19 września 2022 zastąpił Marcin Kaczmarek. Ten szkoleniowiec też nie dotrwał do końca sezonu i 21 marca trenerem Lechii ogłoszono Hiszpana Davida Badię.
W poprzedniej edycji rozgrywek ekstraklasy piłkarze Lechii zajęli czwartą lokatę i latem 2022 roku występowali w europejskich pucharach. Natomiast trzy lata wcześniej sięgnęli po drugi w swojej historii Puchar Polski.
W innym sobotnim meczu Radomiak uległ u siebie świetnie spisującemu się wiosną Piastowi Gliwice 0:1 po golu Michała Chrapka. Na początku drugiej połowy Roberto Alves z Radomiaka nie wykorzystał rzutu karnego – jego strzał obronił Frantisek Plach.
Dla Piasta, który awansował na piąte miejsce w tabeli (46 pkt), to dziesiąty z rzędu mecz bez porażki. W tym czasie zanotował osiem zwycięstw i dwa remisy.
Dzień wcześniej Górnik Zabrze pokonał Wartę Poznań 2:0, zaś Jagiellonia zremisowała ze Śląskiem Wrocław 1:1. Gola dla gospodarzy w Białymstoku strzelił z rzutu karnego Marc Gual, który z 15 trafieniami prowadzi w klasyfikacji strzelców tego sezonu ekstraklasy.
Dla wrocławskiego klubu remis nie jest dobrym wynikiem, ale nie odbiera jeszcze drużynie szans walki o utrzymanie. Śląsk z dorobkiem 32 punktów zajmuje 16. miejsce.
Obecną serię zakończy poniedziałkowy mecz w Legnicy, gdzie Miedź podejmie Widzew. Drużyna z Legnicy (22 pkt) już w poprzedniej kolejce straciła definitywnie szansę utrzymania – wraca do 1. ligi po zaledwie jednym sezonie.
(PAP)