Ekspert: istnieje pięć grup zabójców dzieci

Grzegorz Skowron
Fot. Pixabay

Istnieje pięć grup zabójców dzieci, wśród nich są altruiści oraz ci, którzy zabijają dzieci z zemsty na partnerze – wyjaśnił w rozmowie z Polską Agencją Prasową psycholog społeczny dr Leszek Mellibruda. Zaznaczył, że badania nie wykazały, by osoby zakładające mundur były bardziej agresywne od pozostałych.

- reklama -

– Dotarłem do badania, z którego wynika, że na wszystkich osadzonych za zabójstwo w amerykańskich więzieniach, 15 proc. zabiło swoje dzieci – powiedział PAP dr Mellibruda, powołując się na badanie prowadzone przez 32 lata przez Narodowy Instytut Zdrowia Psychicznego w Stanach Zjednoczonych. – To pokazuje rozmiar – zaznaczył.

- REKLAMA -

Punktem wyjścia rozmowy z psychologiem społecznym dr. Leszkiem Mellibrudą na temat zabójstw dzieci jest sprawa Grzegorza Borysa, który zamordował swojego 6-letniego syna i uciekł. Mężczyzna od kilkunastu dni jest poszukiwany przez służby w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym.

- Advertisement -

Śmierć chłopca jest kolejnym podobnym w ostatnich dniach przypadkiem brutalnej agresji wobec najmłodszych. Dzień przed zabójstwem 6-latka Polską wstrząsnęły wydarzenia w Poznaniu, gdzie starszy mężczyzna zaatakował nożem grupę przedszkolaków. Śmiertelnie raniony został wówczas nożem 5-letni Maurycy.

Innym drastycznym przykładem, o którym informowała Polska Agencja Prasowa było zabójstwo 6-letniej dziewczynki, którego w Redzie (Pomorskie) dokonał jej 32-letni ojciec, komandos Formozy. Mężczyzna po zadaniu śmiertelnych ciosów nożem, popełnił samobójstwo.

We wrześniu, również w woj. pomorskim, w piwnicy domu w Czernikach wykopano szczątki trzech noworodków. Zarzuty postawiono 54-latkowi i jego 20-letniej córce.

W ostatnich miesiącach informowaliśmy również o tragedii, która rozegrała się w Częstochowie. 27-letni ojczym Dawid B. skatował 8-letniego Kamila. Chłopiec zmarł po 35 dniach walki o życie w Górnośląskim Centrum Zdrowia.

Rozmówca PAP wskazał, że istnieje pięć grup zabójców dzieci. – Są to altruiści, czyli rodzice, którzy uważają, że zabili swoje dziecko w imię prawdziwego lub wyimaginowanego cierpienia. Robią to, żeby – jak im się wydaje – ustrzec dziecko przed cierpieniem – tłumaczył dr Mellibruda.

Kolejną grupą, jak zaznaczył ekspert, są chorzy psychicznie w ostrych psychozach, którzy zabili z irracjonalnego powodu, często w związku z ich myśleniem urojeniowym i halucynacjami.

– Trzecia grupa to rodzice, którzy postrzegają swoje dziecko jako przeszkodę w realizowaniu własnych planów – wyjaśnił psycholog.

I jako kolejną, czwartą grupę, wskazał na rodziców, którzy nie chcą zabić swojego dziecka, ale maltretują go i okaleczają czym doprowadzają do niezamierzonego zabójstwa. – Jest to skutek przemocy lub skrajnego zaniedbania – dodał.

Piąta grupa, to rodzice – zdaniem eksperta – którzy zabijają dzieci, żeby zemścić się na swoim partnerze. Ekspert nazywa to „zemstą oblubieńczą”.

– Istnieją również przypadkowe sytuacje, które nie zostały sklasyfikowane, w tych pięciu grupach morderców dzieci – zaznaczył.

Rozmówca PAP podkreślił, że można rozpoznać wczesne objawy zaburzeń. Wskazał na przykład matki, która po raz kolejny mówi, że nie chciała mieć dziecka i jest to przymusowa ciąża. Są to – zdaniem eksperta – „bardzo niepokojące sygnały, które powinny dla najbliższych być informacją, że trzeba taką osobę skierować do specjalisty”.

– Jeżeli agresywny partner grozi kobiecie z urojeniowych lub nie odbiorów zazdrościowych, że ją np. zabije, to przy kolejnej groźbie, taka osoba powinna być podana działaniom specjalistycznym, natomiast druga osoba powinna zostać ostrzeżona. Tu nie ma żartów – podkreślił Mellibruda.

Dodał, że zdarzają się również tzw. samobójstwa rozszerzone. – Rodzice zabijają dziecko, a potem siebie – wyjaśnił.

Ekspert zwrócił uwagę, że każda praca zawodowa wpływa na naszą osobowość. Zaznaczył jednak, żeby nie łączyć „munduru” z zabójstwami.

Wątek zawodowych żołnierzy nie pojawił się w rozmowie z dr Mellibrudą przypadkowo. W Redzie zabójstwa 6-letniej córki dokonał żołnierz Formozy, a poszukiwany Grzegorz Borys, który zabił swojego 6-letnie syna, jest starszym marynarzem Marynarki Wojennej.

– Czasami w większym stopniu formujemy cechy zachowań, które składają się na osobowość, sposób myślenia i pewne dominujące emocje – stwierdził Mellibruda i dodał, że nie jest to związane bezpośrednio ze stresem, który wynika z mundurowych obowiązków. – Badania pokazały, że np. strażacy są o wiele bardziej obciążeni stresem niż np. piloci wojskowych samolotów, którzy przez wiele godzin w powietrzu są narażeni na stres – powiedział.

Wskazał, że żadne z przeprowadzonych do tej pory badań nie pokazały, żeby mundur strażaka czy żołnierza predysponowały do większej agresywności. Jednak, jak zauważył, osoby, które wybierają taki zawód mogą mieć silną potrzebę dominacji. – Starają się rządzić w domu wobec żony czy dzieci – dodał.

Rozmówca PAP wyjaśnił, że istnieje wiele badań wskazujących na obciążenie genetyczne, które odpowiada za wyższy poziom agresji. Jest to – jak opisał – „gen wojownika”. – Jest on odpowiedzialny za rozkład i usuwanie pewnych neuroprzekaźników, które mają wpływ na emocje – doprecyzował psycholog.

(PAP)

Share This Article
Leave a Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *